Kefalonia zawróciła mi w głowie, gdy tylko pierwszy raz zobaczyłam niezwykłe zdjęcia słynnej jaskini Melissani i plaży Myrtos. Nie mogłam uwierzyć, że tak blisko Polski jest morze o takich kolorach! Wiedziałam, że muszę to sprawdzić. Podczas tygodniowego pobytu na wyspie udało nam się objechać samochodem poniższe miejsca, dzięki temu, że skorzystaliśmy z oferty „Auto do kompletu”.
Atrakcje na Kefalonii
Argostoli – tu spotkasz żółwie morskie!
Najprostszy sposób na zobaczenie żółwi Caretta caretta? Pojechać do portu w Argostoli, wysiąść z auta, podejść do brzegu i… już. Są. Tak, na Kefalonii to takie łatwe! Te wielkie stworzenia często pojawiają się przy kutrach w poszukiwaniu ryb. Ale Argostoli to również mnóstwo sklepów z pamiątkami, w tym hand made, piękne ulice i port.
Warto zobaczyć również panoramę Argostoli z drugiego brzegu. My podjechaliśmy tam autem w drodze na północ wyspy.
Makris Gialos – plaża, która ma wszystko
To była druga plaża (po tej przy hotelu), którą zobaczyliśmy na wyspie. Trzeba pamiętać, że jest to mocno zagospodarowana plaża – leżaki i parasole, bary, restauracje, sporty wodne. Jeśli właśnie tego szukacie, to na pewno się nie zawiedziecie! Widoki, kolor wody i piasek pod stopami również na duży plus.
Assos – kolorowy zawrót głowy
Tu jest zdecydowanie pocztówkowo! Miasteczko widać już z trasy za plażą Myrtos. Jest tak kolorowe i urokliwe, że chciałoby się je non stop fotografować. A do tego w tawernach przy morzu serwują obłędnie dobre jedzenie! Samo miasteczko jest bardzo malutkie, ale podobno widoki z twierdzy znajdującej się na wzgórzu wprost powalają. My tam nie dotarliśmy.
Wskazówka: dojazd do miasteczka na końcowym odcinku jest bardzo stromy i wąski, więc jeśli Was to przeraża, lepiej zostawić samochód na górze i udać się w dół piechotą.
Fiscardo – miasto będące kwintesencją greckości
Dla mnie prawdziwa wisienka na torcie. To jedyna wioska niezniszczona przez trzęsienie ziemi w 1953 r. Urokliwy port z bulwarem i restauracjami z wybornym jedzeniem to miejsce lubiane przez światowe gwiazdy. Bywał tu m.in. Tom Hanks, Jon bon Jovi, Giorgio Armani. A po posiłku trzeba udać się na spacer w głąb miasteczka – jak tam jest kolorowo!
Plaża Myrtos – wizytówka Kefalonii
Być na Kefalonii i nie odwiedzić tej plaży byłoby największą stratą! Myrtos prezentuje swoje kolory tak samo spektakularnie z góry, jak i z dołu. Według mnie trzeba zaliczyć oba punkty. Z góry biała plaża wygląda na piaszczystą, natomiast gdy już się na niej jest, okazuje się, że to w słońcu połyskują nieskazitelnie białe kamienie. Coś pięknego!
Jaskinia Melissani – cud natury, który trzeba zobaczyć!
Tego cudu natury niemal nie da się opisać słowami. Wyobraźcie sobie taniec promieni słonecznych na nieskazitelnie przejrzystej (i bardzo zimnej!) wodzie i ścianach jaskini, ptaki przelatujące w niewielkim otworze nad naszymi głowami i ta cisza, przerywana tylko posunięciami wioseł krążących po tafli wody łodziach. Musicie to zobaczyć! Zwłaszcza, że to miejsce ujawniło się dopiero po trzęsieniu ziemi w latach 50., kiedy to strop jednej z komór jaskini zapadł się, odsłaniając to niezwykłe piękno.
Wskazówka: Najlepiej udać się tam ok. południa, kiedy promienie słoneczne idealnie wpadają do wnętrza jaskini.
Karavomilos – siga-siga z widokiem na morze
Kolejne jezioro, położone w pobliżu Melissani. Po tym pierwszym nie będzie już robiło takiego wrażenia, ale i tak warto je zobaczyć. Szczególnie ciekawe jest miejsce, w którym stoi się pomiędzy morzem a jeziorem. Warto też zajrzeć choćby na kawę do Tawerny Karavomilos, by posmakować prawdziwego siga-siga w cieniu drzew z widokiem na morze.
Antisamos – plaża jak z bajki
Ta plaża to ewenement chyba na skalę światową. Bielutkie kamyczki na plaży, przy brzegu turkusowe morze, a im dalej, tym bardziej granatowe. A to wszystko osłonięte soczyście zielonymi wzgórzami. Czy to miejsce jest prawdziwe? Widoki jak w bajce!
Klasztor św. Gerasimosa – trochę duchowości
Historia świętego Gerasimosa na wyspie zaczyna się w XVI wieku, kiedy założył monastyr w dolinie Omala. Po śmierci, mimo kilkukrotnego pochówku i ekshumacji, jego ciało pozostało nienaruszone. Dziś w podziemiach kościoła znajduje się autentyczna jaskinia, w której medytował. Jego relikwie pozostają wystawione w srebrnej trumnie.
Słodkie nic nierobienie
Czyli siga-siga. To filozofia, według której Grecy żyją od pokoleń. Każe im zwolnić w maratonie zwanym życiem, doceniać to, co mają, dostrzec piękno chwili. Podobnie podczas wakacji w Grecji: nie można pędzić, zaliczać kolejnych atrakcji. Tu trzeba znaleźć czas na to, by ten czas płynął baaardzo wolno i leniwie.
Odkrywanie lokalnych tawern musi być punktem obowiązkowym każdego turysty. Daje to szansę posmakowania nie tylko innych niż hotelowe potraw kuchni greckiej, ale również poznania mieszkańców, którzy są otwarci na rozmowy z przybyszami. My nie mogliśmy sobie tego odmówić.
Nawiązaliśmy świetny kontakt z właścicielem tawerny przy plaży położonej najbliżej naszego hotelu. Ostatniego dnia wakacji poszliśmy się z nim pożegnać. Akurat miał wolny wieczór i mył samochód na podjeździe. Gdy nas zobaczył, pomachał już z daleka, pobiegł do restauracji i przyniósł nam dużą, soczystą, już obraną pomarańczę. Od nas też dostał pamiątkę z Polski – monetę z podobizną jednego z polskich piłkarzy. Takie chwile na długo zostają w pamięci.
Plaża przy hotelu to zawsze dobry pomysł
Mimo że mieliśmy zarezerwowany samochód na cały pobyt, to udało nam się kilkukrotnie dotrzeć na wspomnianą wyżej plażę przy hotelu. Na wakacjach wyznajemy zasadę: nic na siłę. Więc kiedy mieliśmy ochotę leżeć cały dzień do góry brzuchem, to auto zostało zaparkowane pod hotelem, a my ruszyliśmy na plażę. Chyba nieźle się prezentuje? ?
Oczywiście leżenie plackiem było fajne przez pół godziny, a nogi zaczęły same przebierać za poszukiwaniem przygód. Popłynęliśmy więc na pobliską, pustą plażę, na którą można było dostać się tylko skalistym brzegiem (jedynie w butach z mocną podeszwą) lub morzem. Snurkując przy skałach odkryliśmy niejedną kolorową rybkę! Na samej plaży znaleźliśmy też ślady wielkiego żółwia! Ale trzeba było też sprawdzić, co jest z drugiej strony „naszej” plaży.
Jak widać, może się okazać, że okolice hotelu też skrywają wiele niezwykłych miejsc.
Na lazurowych wodach Morza Jońskiego
Gdy przychodzi czas na słodkie lenistwo, warto oddać się w ręce specjalistów. Jeden dzień postanowiliśmy więc przeznaczyć na odkrywanie uroków życia na morzu i wybraliśmy się z Grecosem na wycieczkę fakultatywą.
Rejs statkiem to jest to! W szczególności, jeśli płynie się po w miarę spokojnym morzu, podziwiając lazurową wodę i mijane wyspy, a do tego można usiąść na pokładzie i wystawić ciało na działanie promieni słonecznych. Lub wręcz przeciwnie – schować przed skwarem na dolnym pokładzie i obserwować rozbijające się o statek fale.
My wybraliśmy rejs do Błękitnych Grot, słynnej Zatoki Wraku na pobliskiej wyspie Zakynthos. Czy było warto? Zdjęcia mówią same za siebie ?
Kefalonia to duża wyspa, więc nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego. Ominęliśmy cały Półwysep Paliki z czerwoną plażą Xi, rajską Petani i malowniczym miasteczkiem Lixouri. Ale to kolejny powód, żeby na Kefalonię jeszcze wrócić, a przy okazji zobaczyć też pobliską Lefkadę, również dostępną w ofercie „Auto do kompletu”. Planów jest sporo, bo wiemy, że Grecja zawsze przyjmie nas ciepło i z otwartymi ramionami. I właśnie dlatego chce się tam wracać!