Gdy mówiłam znajomym, że tam jadę, wszyscy pytali: a gdzie to jest? Evia, inaczej Eubea, to duża wyspa, a niewiele osób ją zna.
A szkoda! Trzeba to zmienić!
Evia była kiedyś częścią Grecji Centralnej. Badacze twierdzą, że wiele milionów lat temu oderwała się od stałego lądu po potężnym trzęsieniu ziemi. Teraz z lądem łączą ją dwa mosty: wiszący i zwodzony oraz liczne przeprawy promowe. Już sama jazda mostem Evripos jest niespodzianką i radością. Wiszący most jest jednym z największych tego typu w Europie. Na Evię przede wszystkim przyjeżdżają Grecy. Mają tu domy letnie lub wracają w rodzinne strony. Szczególnie wyspę upodobali sobie Ateńczycy, nic dziwnego — mają blisko. Za to turystów jest tu mało i to jest fantastyczne, bo odkrywamy Evię bez tłoku i ścisku. Kiedy wchodziliśmy do miejscowej tawerny, wszyscy patrzyli z zainteresowaniem, bo turyści są tu rzadkością. Za to gościnność jest wielka.
Każdy, kto kocha naturę, zakocha się w Evii. Błękitne Morze Egejskie, dzikie plaże, wodospady, góry, małe wioski i gęste, zielone lasy. Evia jest idealnym miejscem dla osób lubiących aktywny wypoczynek. Można tu wspinać się po górach, jeździć na rowerze, nurkować, uprawiać sporty wodne, bo wiatry zawsze sprzyjają, a także uprawiać trekking i piesze wycieczki. Można jeździć konno i łowić ryby. Można popłynąć w rejs po okolicznych wyspach. Egina słynie z produkcji wspaniałych pistacji, podobno najlepszych na świecie, a Hydra jest wyspą artystów. Można wybrać się na Skiatos.
Nie będziecie nudzić się na Evii.
Historia Evii jest burzliwa, stąd na wyspie liczne pamiątki starożytnej cywilizacji i ślady historycznych zawirowań. Wyspa była atrakcyjna dla zdobywców z Bizancjum, Wenecji, a potem Turcji. Dla tych, którzy lubią zwiedzać, jest tu mnóstwo atrakcji. W drugim co do wielkości mieście na Evii — Eretrii, warto zobaczyć ruiny amfiteatru, łaźnie, świątynię Izydy i Dom Mozaik. W miejscowości Limni można odwiedzić klasztor Agios Nikolaos zbudowany na miejscu dawnej świątyni Posejdona. Trzeba też pojechać do Edipsos i wykąpać się w gorących źródłach leczniczych. Warto poznać wysepkę Ellinika z białym kościółkiem i piaszczystą plażą dookoła. Wiele par wybiera to miejsce na romantyczny ślub. Wcale się nie dziwię! Polecam też zobaczyć wodospady Drymonas — dojdziemy tam ścieżką widokową, a później odpoczniemy na ławeczce, by podziwiać cuda natury. W upalne dni to idealna, orzeźwiająca wycieczka. Wodospadów na wyspie jest wiele, każdy może więc wybrać swój ulubiony.
Absolutnie warta obejrzenia jest także Chalkida — stolica wyspy, wypełniona tawernami, barami i sklepami. Stamtąd można wyrwać się na zwiedzanie zamku Karababa położonego na szczycie wzgórza Chalkidy.
Tylko na Evii można znaleźć smocze domy. Jest ich 25 na wyspie. To starożytne, kamienne budowle w górach. Nadal nie wiadomo, do czego służyły. Czy były domami, miejscami kultu czy schronieniem przed wrogami? Grecy wierzą, że zbudowały je smoki, bo człowiek nie mógłby przenieść tak wielkich kamieni. Tak czy inaczej, są to magiczne miejsca.
Z Evii można wybrać się też na wycieczkę do Aten.
Jeśli chcesz poznać „prawdziwą” Grecję, wybierz Evię. Odpłaci Ci nieskalaną naturą, wieloma atrakcjami, ciszą i spokojem.
Bądź odkrywcą!
Zdjęcia autorstwa Krzysztofa Wellmana.
Grecja? Moja miłość. Od pierwszego spojrzenia, pierwszego oddechu, dotyku i smaku. Już ponad 30 lat, nieustannie zachwyca mnie to szafirowe niebo i rozpalone powietrze, niosące zapach przypraw, słońca i morza. Widziałam tak wiele krajów, różne kontynenty, ciekawe kultury i miejsca, które zapierają dech — jednak żadnego nie kocham tak, jak Grecji. Gdy mnie tam nie ma — myślę, wspominam i tęsknię. Zamęczam bliskich opowieściami, z satysfakcją obserwując, jak łapią bakcyla i… planują własne, greckie wyprawy. Bez najmniejszych wątpliwości mogę powiedzieć — w Grecji znalazłam wszystko! Wszystko, czyli co? Radosnych, uśmiechniętych ludzi. Upalne, życiodajne słońce i bezchmurne niebo. Ciepłe wieczory, wypełnione szumem morza i te szalone, „ćwierkające” cykady, które nie pozwalają spać. Doskonałe wino, interesującą historię, tańce na piasku i niepowtarzalny spektakl spadających gwiazd. Do tego pyszne jedzenie i spokój, który znad lazurowych fal przynosi orzeźwiająca bryza. Oraz, nade wszystko coś, czego potrzebuję najbardziej, jako człowiek zapracowany, zabiegany i wiecznie czymś zdenerwowany. Spowolnienia, trybu siga-siga — delektowania się mijającym czasem i uważnej obserwacji każdej chwili życia. Jedź, odkrywaj i odnajduj własne siga-siga. Gwarantuję — działa, jak narkotyk.