Mam nadzieję, że zwiedzaliście ze mną miejsca z mojego ukochanego Epiru? Ot, choćby na mapie, choćby jako przyszły plan wycieczki, jako cel na kolejną podróż lub Wielkie Greckie Wakacje? Jeśli jeszcze nie czytaliście, zapraszam tu:
A ja tymczasem zapraszam Was na dzień drugi zwiedzenia, równie niezwykły, fascynujący i inspirujący, jak cały Epir — cudowny, tajemniczy region Grecji.
Jeszcze kilka słów o Epirze
Przypomnę, że ta historyczna kraina położona w północno-zachodniej części Grecji, rozciąga się między Morzem Jońskim na zachodzie a górskim pasmem Pindos na wschodzie. Choć często pozostawała w cieniu potężniejszych miast-państw Grecji, takich jak Ateny czy Sparta, Epir odegrał ważną rolę w historii, mitologii i kulturze starożytnego świata.
Epir słynie z surowego, górzystego krajobrazu, licznych rzek, głębokich wąwozów, gęstych lasów oraz pasm górskich, takich jak Pindos czy Tomaros. Trudne warunki terenowe sprawiały, że region był słabiej zurbanizowany, a mieszkańcy żyli głównie z pasterstwa i rolnictwa.
Epir odgrywa ważną rolę w mitologii greckiej. Jak już pisałam, to właśnie tu znajdował się Necromanteion, czyli wyrocznia zmarłych nad rzeką Acheron, gdzie według mitów bohaterowie tacy jak Odyseusz kontaktowali się z duszami zmarłych. Ponadto, w Epirze znajdowało się słynne Dodona – najstarsze sanktuarium wyroczni Zeusa, gdzie kapłani interpretowali boską wolę na podstawie szumu liści świętego dębu.

Jesteś gotowy? Zaczynamy dzień drugi w Epirze!
Preweza — portowe cudeńko, które zachwyca
Zacznijmy od tego, że to właśnie tutaj lądujesz, by odwiedzić Epir — tę wyjątkową część greckiego kontynentu. W tym portowym mieście o iście wyspiarskim klimacie zachwycą Cię kolorowe kamienice, tawerny, brukowane ulice i jedyny w Grecji podwodny tunel. Warto zagubić się wśród uliczek i dojść aż do Szatańskiego Bazaru, który został przeklęty przez Turków, zjeść coś lokalnego, posmakować tutejszych sardynek i napić się odrobinę ouzo z destylarni Roumbou… bo… dlaczego by nie?
Ale zacznijmy od początku.
No cóż, przyznaję, że tutaj numerem jeden, (dla mnie) są najsłynniejsze sardynki. Może to trochę śmieszne, tyle piękna wokoło, a ja pisze o sardynkach… no ale cóż! Są tak pyszne, że doczekały się swojego festiwalu! Od 50 lat, rok w rok, w sierpniu właśnie w Prewezie odbywa się festiwal SARDELA (czyli realnie festiwal sardynkowy). Miasto funduje niemal 2 tony sardynek, darmowe wino oraz tańce i śpiewy do białego rana. Wyobrażacie sobie tę niezwykłą zabawę?



Sama Preweza to urokliwe miasteczko położone w zachodniej części Grecji, nad Morzem Jońskim, przy ujściu Ambrakijskiej Zatoki. Choć nie jest tak popularne, jak inne greckie kurorty (kompletnie nie rozumiem dlaczego!), to jednak przyciąga turystów swoją autentycznością, spokojną atmosferą i piękną przyrodą.
Miejsce to ma bogatą historię sięgającą czasów starożytnych. W pobliżu znajdują się ruiny starożytnego miasta Nicopolis, założonego przez cesarza Oktawiana Augusta po zwycięstwie w bitwie pod Akcjum. Miasto zachowało wiele zabytków z różnych epok – od starożytności, przez czasy bizantyjskie, aż po okres turecki i wenecki. W wąskich uliczkach Prewezy można znaleźć malownicze kościoły i prawosławne kapliczki, niewielkie muzea oraz tradycyjne domy z kamienia i wyjątkowo urokliwe brukowane uliczki. Do tego kolorowe kamienice, przy nadbrzeżu duża ilość palm, klombów i kwiatów. Czy to aby na pewno Grecja — zapewne taka myśl pojawi się w Twojej głowie. Na próżno tu szukać białych domków i niebieskich okiennic. W tej części Grecji widzimy bardzo silne wpływy okupacji weneckiej czy czasów Imperium Osmańskiego. Do początku XX w. królowały wszędzie meczety, zniszczone po 1913 roku, po wcieleniu regionu do granic niepodległej Grecji. Jak już pisałam, warto zgubić się w labiryncie uliczek i zjeść coś wyjątkowego. Wspomniane sardynki, krewetki, a może jagnięcinę i słynne epirockie kleftiko. Avgotaraho (ikrę barweny) polecam tylko wykwintnym smakoszom. Suszona, solona, pokrywana woskiem pszczelim, najlepiej smakuje z podpieczoną pitą i tsipuro bądź ouzo. Ciekawi smaku i procesu powstawania lokalnych trunków (np. właśnie ouzo) mogą odwiedzić lokalną destylarnię rodziny Roumbou.



Miasto, a szczególnie jego stara część pozwoli na poznanie Grecji, z tej tradycyjnej, naturalnej strony. Bez tłumu turystów, jedynie z lokalną młodzieżą licznie zbierającą się pod wieżą zegarową przy kościele Św. Chalalambrosa. Tu życie toczy się spokojnym, iście śródziemnomorskim południowym trybem. Nadal obowiązują godziny na sjestę, po obiedzie należy więc odpocząć. W tym czasie wszystkie sklepiki są zamknięte, dopiero wieczorową porą miasto rozpoczyna na nowo gwarne, kolorowe aktywności.
Preweza to również wyjątkowe fortyfikacje, ciekawe do zwiedzania i obejrzenia. Zresztą obfituje w nie cały Epir. Pozostałości po trzech twierdzach w Prewezie (Actium, Pantokratoras, Ag. Andreas), przypominają nam o ciężkich czasach panowania m.in. Osmanów.




Nie brakuje tu plaż, chociaż moje ulubione znajdują się bardziej na północ od miasta. W pobliżu miasta polecam Alonaki i Kiani Akti, z przepięknym widokiem na Lefkadę.
Okolice Prewezy to prawdziwy raj dla miłośników natury. Zatoka Ambrakijska jest jednym z najważniejszych obszarów lęgowych dla delfinów i ptaków wodnych, a pobliskie plaże – takie jak Monolithi – uchodzą za jedne z najczystszych i najdłuższych w Grecji. Dla osób szukających spokoju Preweza oferuje relaksujący klimat, brak tłumów i tradycyjną grecką gościnność.



Koronisia – ukryta perełka Morza Jońskiego
Koronisia to niewielka, urokliwa wyspa położona w zachodniej Grecji. Choć nie jest bardzo znana przyciąga turystów swoim spokojem, dziką przyrodą i tradycyjnym, greckim klimatem. Znajduje się blisko wybrzeży Epiru i często odwiedzana jest podczas rejsów wzdłuż linii brzegowej.
To niezwykłe miejsce na Zatoce Ambrakijskiej, połączone jest ze stałym lądem wąską asfaltową drogą i usytuowane między dwoma przepięknymi lagunami Logarou i Tsoukalio.

Wyspa znana jest z krystalicznie czystej wody, skalistych wybrzeży i malowniczych zatoczek. Nie ma co się oszukiwać — sceneria jest tutaj iście filmowa, a każde ujęcie to właściwie gotowy kadr i idealne zdjęcie. Nie ma tu wielkich kurortów ani zatłoczonych plaż – to doskonałe miejsce dla tych, którzy szukają ciszy, kontaktu z naturą i autentycznego, lokalnego doświadczenia.
Koronisię zamieszkuje na stałe około 160 osób. Mimo niewielkich rozmiarów wyspa ma bogatą historię. W centrum osady znajduje się kościół Panagia, pochodzący z X wieku, który niegdyś był częścią większego klasztoru. Choć reszta klasztoru nie przetrwała, kościół pozostaje świadectwem dawnej świetności tego miejsca. W dodatku położony jest na wzgórzu, oferuje więc panoramiczny widok na Zatokę Ambrakijską. Wspomniane już przeze mnie laguny Logarou i Tsoukalio to obszary licznie odwiedzane przez fotografów natury i miłośników wszelkiego ptactwa. Można tu spotkać rzadkie gatunki, a także flamingi czy bociany. Bez wątpienia także prawie 20-kilometrowa asfaltowa droga łącząca wyspę z lądem i biegnąca pomiędzy lagunami jest nie lada atrakcją. Przejazd nią to niezapomniane przeżycie, przypominające spacer po wodzie.




Koronisia ma kameralną atmosferę, co czyni z niej świetne miejsce na romantyczny wypad lub spokojne wakacje z dala od zgiełku. Można tu spacerować po dzikich ścieżkach, nurkować, pływać lub po prostu odpoczywać, rozkoszując się widokiem morza i zapachem śródziemnomorskiej roślinności.

Nicopolis — antyczne miasto zwycięstwa
Być może dla niektórych to sterta kamieni, wykopaliska i prace archeologiczne, które nigdy się nie kończą. Dla mnie jednak jest to miejsce, dzięki któremu mogę przenieść się w czasie. Nicopolis, to najprawdopodobniej największe miasto w starożytnej Grecji, obszar wpisany na listę informacyjną Światowego Dziedzictwa UNESCO, zlokalizowany na terenie ponad 900 ha, który na każdym kroku przypomina nam o dawnej świetności miasta. Znajdziecie tam: ruiny bizantyjskich murów, świetnie zachowany rzymski odeon, termy rzymskie, pomnik Augusta poświęcony Marsowi, Posejdonowi i Apollo, pomnik zwycięstwa, teatr, stadion, ruiny bazyliki, łaźnie oraz akwedukty, które swego czasu ciągnęły wodę do miasta ponad 50 km ze źródeł Louros.

To miejsce idealne na wycieczkę (np. wypożyczonym autem), którą można połączyć z ucztą sardynek na jedynej i niepowtarzalnej Koronisii (czy wspomniałam już, że kocham sardynki?).
Ale skupmy się jeszcze przez chwile na Nicopolis. Dlaczego to miasto zwycięstwa? Ponieważ zostało założone przez cesarza Oktawiana Augusta w 31 roku p.n.e., po jego zwycięstwie nad Markiem Antoniuszem i Kleopatrą w bitwie pod Akcjum. Było więc nie tylko symbolem triumfu Augusta, ale także ważnym ośrodkiem administracyjnym, gospodarczym i religijnym w rzymskiej Grecji. Miasto szybko się rozwijało i stało się jednym z najważniejszych centrów miejskich w tej części Imperium Rzymskiego. Powstały tam liczne budowle użyteczności publicznej, o których wspominałam już wyżej, a których pozostałości podziwiamy do dziś.



Wraz z osłabieniem Cesarstwa Rzymskiego, a potem upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego, Nicopolis zaczęło tracić na znaczeniu. Było kilkakrotnie niszczone przez najazdy barbarzyńców oraz trzęsienia ziemi. Ostatecznie zostało opuszczone w średniowieczu. Mimo to, ruiny Nicopolis są dziś jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych w Grecji.

Paliosaraga — źródła termalne Prevezy
To historyczne miejsce w Prewezie, znane przede wszystkim z gorących źródeł termalnych oraz związków z osmańską i nowożytną historią regionu.
Nazwa „Paliosaraga” oznacza dosłownie „Stare Pałace” i odnosi się do ruin osmańskiego kompleksu pałacowego z XVII wieku. Został on wzniesiony przez Ali Paszę Tepelenę, znanego władcę osmańskiego, który uczynił Prewezę swoją letnią rezydencją. W ramach kompleksu powstał także hamam (łaźnia turecka), który wykorzystywał miejscowe źródła termalne. Dzięki temu Paliosaraga stała się jednym z ważniejszych ośrodków kąpielowych w regionie.
Po upadku osmańskiego panowania w XIX wieku kompleks popadł w ruinę. W XX wieku, w latach 20. XX wieku, rozpoczęto systematyczne korzystanie z gorących źródeł w celach leczniczych. W 2013 roku przeprowadzono renowację obiektów termalnych, tworząc nowoczesne uzdrowisko z 22 basenami o temperaturze wody nawet 32°C.



Woda w źródłach Paliosaraga charakteryzuje się wyjątkowym składem chemicznym. Jest to woda siarczkowa, słabo radioaktywna i hipotoniczna. Zalecana jest w leczeniu schorzeń takich jak przewlekły reumatyzm, choroby skóry lub choroby ginekologiczne.
Choć ruiny samego pałacu Ali Paszy są dziś niewielkie, Paliosaraga pozostaje ważnym punktem na mapie turystycznej Epiru. Oferuje nie tylko relaks w gorących źródłach, ale także możliwość zanurzenia się w bogatej historii regionu. Warto odwiedzić to miejsce, by poczuć atmosferę minionych wieków i docenić naturalne piękno okolicy. Zachęcam szczególnie, gdyż nieopodal znajduje się wyjątkowa plaża Kiani Akti, która od lat jest odznaczona niebieską flagą.
I tak kończymy drugi dzień zwiedzania magicznego Epiru.



Zawodowo podróżuję od 2008 roku. Od zawsze byłam ciekawa świata, wybór studiów turystyka i rekreacja był więc dla mnie oczywisty. Odkąd wyspecjalizowałam się jako pilot wycieczek, nie rozstaję się z walizką, mikrofonem i.… uśmiechem. Choć oprowadzałam grupy po całej Europie i widziałam wiele pięknych zakątków, to Grecja skradła moje serce. Od dziesięciu lat pracuję tu jako rezydent, a od sześciu mieszkam na stałe w niezwykle urokliwym regionie Epiru. To mój dom, moja codzienność i moje miejsce na ziemi. Kocham tu wszystko. Po pracy odpoczywam na spacerze z moimi psami — Maxem i Rockym, albo przy kawie na tarasie z kotami. Uwielbiam zwierzęta. A moja praca? To pasja i styl życia! Lubię ludzi i ich emocje w trakcie odkrywania nowego świata, ich pytania, uśmiechy i zachwyty. Jeśli chcesz poznać Grecję od podszewki — nietuzinkową, ciepłą, pachnącą ziołami i słoną bryzą — będzie mi ogromnie miło Ci ją pokazać.