W sierpniu 2018 roku pojechałam na swoje pierwsze, zagraniczne wakacje. Od zawsze wiedziałam, że to Grecja będzie miejscem, które wybiorę na swoją wymarzoną podróż. Dużo o niej czytałam, poznawałam kulturę, oglądałam zdjęcia greckich wysp. Najbardziej zafascynowały mnie Wyspy Jońskie, jednak wiedziałam, że upolowanie wycieczki w szczycie sezonu nie będzie łatwe. Na szczęście udało się znaleźć ostatnie dwa wolne miejsca na wycieczkę, na wyspę Kefalonia. Wyjazd mieliśmy za dwa dni! Kefalonia jest największą wyspą spośród archipelagu wysp jońskich, zaraz po niej Korfu i Zakynthos.
Trochę nie byłam przekonana do tego miejsca, ponieważ jeszcze w tym okresie mało osób odwiedzało tą wyspę i nie była ona dość popularna. Ale zaryzykowałam!
I tak oto, razem z moim towarzyszem znalazłam się w tym przecudownym miejscu! Jednak nie od razu zakochałam się w Kefalonii, w pierwszym dniu to się nawet na nią obraziłam, ponieważ przywitała nas ulewą i chłodem, ale kolejne dni były już słoneczne.
Nasz hotel Cephalonia Palace znajdował się w cichej, spokojnej okolicy, tuż przy plaży Xi Beach. Lokalizacja hotelu bardzo nam odpowiadała, ponieważ chcieliśmy odpocząć i być z dala od miejskiego zgiełku.
W pierwsze dni wyjazdu postanowiliśmy poznać okolicę hotelu, powygrzewać się na słońcu oraz spędzić czas na spacerach. Plaża Xi Beach jest to jedna z niewielu plaż piaszczystych na wyspie.
Kolejnym ciekawym miejscem w okolicy naszego hotelu była pewna tajemnicza góra. W nasz drugi wieczór w Grecji, w oddali było widać, jak świeci się cała na czerwono. Wszyscy w hotelu zaciekawieni, zaczęli pytać obsługę i rezydentów czy odbywa się tam jakiś koncert. Postanowiliśmy sami się o tym przekonać i odnaleźć to miejsce. Początkowo przez około 2 km szliśmy asfaltową drogą, następnie zauważyliśmy, że na środku ulicy stoją zaparkowane auta ( tu po raz pierwszy poznaliśmy greckie siga-siga – nikt nie przejmuje się, że nie ma przejazdu). W tym miejscu skręciliśmy w polną drogę i ruszyliśmy na górę. Nie było to proste, ponieważ droga była stroma, a my już opadaliśmy z sił, ale daliśmy radę!
Co zastaliśmy u góry? Coś co przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – opera grecka, podświetlona, z tłumem widzów. Cudowna akustyka i widowisko! Nasz powrót zakończył się poranionymi nogami od różnego rodzaju krzewów, które napotkaliśmy wdrapując się na górę, ale było warto. Miejsce na tyle nas zaciekawiło, że wróciliśmy tu za dnia. Widać tutaj dziką, dziewiczą i spokojną Kefalonię.
W kolejne dni wyjazdu chcieliśmy poznać dalszą część wyspy, wynajęliśmy auto z pobliskiej wypożyczalni i ruszyliśmy w drogę. Dostaliśmy mapę, kilka wskazówek na co uważać i jaką drogę najlepiej wybrać. Trochę byliśmy przerażeni bo liczyliśmy na to, że w aucie będzie nawigacja, a tu trzeba było poradzić sobie z mapą i liczyć na swoją intuicję – na drodze jest mało znaków, wiele dróg nie jest dobrze oznaczonych, można się zgubić. Ale to jest chyba najfajniejsze w samodzielnym zwiedzaniu wyspy, ten dreszczyk emocji czy uda nam się dotrzeć do wszystkich miejsc, które odhaczyliśmy sobie na mapie, czy zdążymy wszystko zobaczyć, ekscytacja z każdego zobaczonego zakątka wyspy. Oczywiście nam również przytrafiło się pomylić drogę i zgubić, ale właśnie wtedy trafiliśmy do miejsc, które urzekły nas widokami i do których zapewne byśmy nie dotarli, ponieważ nie były one opisane w przewodnikach.
Pierwszym miejscem, do którego zmierzaliśmy było miasteczko Argostoli, stolica wyspy. Można wybrać się tutaj na spacer wzdłuż nabrzeża, gdzie stoją zacumowane jachty. Przy porcie rybackim codzienne przypływają żółwie morskie Caretta Caretta, które są główną atrakcją tego miejsca. Jednak należy pamiętać, by być tu z samego rana, w późniejszych godzinach można już ich nie zobaczyć. Obserwowanie tych ogromnych stworzeń – średnia długość ciała to 120 cm przy wadzę nawet 100 kg jest ciekawym doświadczeniem. Przy promenadzie jest bardzo dużo małych sklepików, kawiarni, restauracji. Możecie tutaj kupić pamiątki oraz skosztować lokalnych przysmaków. Kolejnym ciekawym miejscem, które warto zobaczyć w Argostoli jest latarnia morska św. Teodora.
Z Argostoli kierujemy się do jaskini Drogarati oraz Melissani. Drogi są kręte, górzyste, dlatego dotarcie zajmuje więcej czasu niż przewidujemy. Jednak piękne widoki oraz cudowne zapachy natury nam to wynagradzają. W Grecji zapach jest nie do opisania, czuć w powietrzu tymianek oraz inne zioła – coś wspaniałego!
Jaskinia Drogarati jest ogromna, strzelista i dość wysoka. To w niej swój koncert mieli Maria Callas i Luciano Pavarotti! Pięknie zachowały się w niej ogromne okazy stalaktytów i stalagmitów. W środku panuje ogromna wilgotność powietrza, co jest akurat świetnym elementem podróży, kiedy upał na zewnątrz daje się we znaki.
Jaskinia Melissani to jedno z ciekawszych miejsc i atrakcji greckiej wyspy Kefalonia. Jest to podziemne jezioro, po którym pływają łódki. Możemy z nich podziwiać wapienne nacieki, turkusową i przeźroczystą wodę oraz otwór-zapadlisko, przez które widać niebo i otaczający las. Należy jednak pamiętać by być tu najlepiej koło 13-14stej, ponieważ w tych godzinach wpadające słońce do jaskini tworzy najpiękniejsze kolory wody.
Wejścia do obu jaskiń są płatne i są to miejsca, w których napotkamy turystów i wycieczki. W przypadku Melissani trzeba nastawić się na kolejki do kasy, w których kupimy bilet na łódkę. My czekaliśmy około godziny, jednak naprawdę warto, oba miejsca robią ogromne wrażenie!
W drodze powrotnej z jaskini Melissani, robimy sobie krótkie przystanki w Agia Effimia, gdzie znajdują się dwie malutkie plaże z krystaliczną wodą. Odpoczywamy, wsłuchując się w piękne melodie cykad. Agia Effimia to niewielka miejscowość położona w północnej części Kefalonii. Znajdziemy tutaj port jachtowy i tawerny. Według nas jest to jedno z bardziej klimatycznych miejsc na wyspie.
Kolejnym miejscem, które trzeba koniecznie zobaczyć będąc na Kefalonii jest Assos. Jest to bardzo malownicze, małe miasteczko z kamienistą plażą, przystanią jachtową oraz kolorowymi domkami. Warto zatrzymać się na pyszne jedzenie w jednej z tawern, z której mamy cudowny widok na morze i zatokę .
Oprócz pięknej zatoczki główną atrakcją turystyczną Assos są usytuowane na wysokim wzgórzu ruiny dawnego zamku obronnego. Polecamy tylko na wytrwałych! My przy upale 30 stopniowym odpuściliśmy sobie tą wyprawę. Trochę żałujemy, ponieważ z góry są niesamowite widoki, ale chcieliśmy mieć siły na odwiedzenie kolejnych miejsc.
W drodze powrotnej kierujemy się do najbardziej popularnego miejsca na wyspie, a dokładnie na plażę Myrtos. Do plaży prowadzi stroma, kręta droga, która daje nam sporą dawkę wrażeń i adrenaliny. Podczas jazdy autem jako pasażer , w niektórych miejscach ze strachu musiałam zakrywać oczy. Szczególnie jak widziałam, że za chwilkę mamy się minąć z jadącym z naprzeciwka autokarem i to na tak wąskiej drodze bez barierek.
Plaża Myrtos usypana jest z naturalnych białych, okrąglutkich kamieni, możemy tutaj zobaczyć lazurowo- błękitną wodę. Jest to rajska, malownicza plaża. Czas mija tutaj powoli, można odpocząć obserwując na niebie paralotniarzy.
Z plaży Myrtos ruszyliśmy do kolejnego pięknego miejsca – na plażę Petani. Jest to jedno z miejsc na wyspie, gdzie można zobaczyć najpiękniejsze zachody słońca. Jest to również kamienista plaża, jednak kamyczki są mniejsze niż na poprzedniej plaży.
Droga powrotna do hotelu nie obyła się bez niespodzianek. Rozładowały nam się telefony, było ciemno a my nie znaliśmy drogi. Ale po całym dniu tylu wrażeń, mieliśmy dobre humory i jakoś specjalnie się nie przejęliśmy, że jesteśmy sami w środku nocy, w obcym miejscu. Kilka razy zgubiliśmy się i musieliśmy zawracać, ale dojechaliśmy szczęśliwie!
Tygodniowy pobyt na Kefalonii minął zdecydowanie za szybko. Wróciliśmy z mnóstwem wspomnień, ale także odmienieni. Zaczęliśmy żyć w rytmie siga-siga, bardziej spokojnie i bez stresu.
Kefalonia nas ogromnie zauroczyła i postawiła wysoko poprzeczkę przed kolejnymi greckimi wyprawami. Chcielibyśmy kiedyś tu wrócić, aby jeszcze raz poczuć klimat tej wyspy i zobaczyć cudowną, dziewiczą Kefalonię. Nie udało nam się również wszystkiego odkryć, zarówno plaże, których na wyspie jest mnóstwo, jak i inne ciekawe miejsca. Można do nich zaliczyć miasteczko Fiskardo, latarnie w Argostoli , górę Ainos – najwyższy, ale łatwy do zdobycia szczyt na Kefalonii czy klasztor świętego Gerasimosa, patrona wyspy. Marzy nam się, by również jeszcze raz odwiedzić miejsca, w których już byliśmy, ponieważ niektórym z nich poświęciliśmy zdecydowanie za mało czasu. Kefalonia ma bardzo dużo do zaoferowania, oprócz pięknych plaż czy zabytków, ma również wspaniałe i niepowtarzalne krajobrazy. Dla ludzi lubiących miejsca niezadeptane przez turystów, spokój oraz naturę, zdecydowanie polecamy!
Wpis powstał w ramach konkursu „Grecja Waszym Okiem”. Opowiedz nam o swoich Wielkich Greckich Wakacjach i również zawalcz o voucher na wakacje w Grecji!