Pełnia szczęścia na Rodos

Kategoria: Waszym okiem
Kierunek: Rodos  

Kocham Grecję od zawsze, a zwłaszcza taką dziką i niedostępną. Dlatego ogromnie się cieszę, że moje kolejne greckie marzenie mogło zostać spełnione. Tym razem wybór padł na cudną wyspę słońca, którą jest niewątpliwie Rodos. Odwiedzając ją w maju można poczuć inny wymiar rzeczywistości, w którym nic nie musisz, a możesz wszystko! Przemierzając ją wzdłuż i wszerz można poczuć prawdziwą wolność i pełnię szczęścia. Gdy wiatr tańczy we włosach, a powietrze przesycone jest aromatem ziół porastających górskie zbocza.

Rodos - wzgórza
Rodos- kwiaty

Dzięki dwutygodniowemu wypoczynkowi miałam okazję odwiedzić piękne miasto Rodos, błądząc jego krętymi uliczkami, jak i pojechać na przeciwległy kraniec wyspy na półwysep Prasonissi, gdzie rządzi wiatr. Pokochałam ten księżycowy krajobraz, ale także zachwyciła mnie ogromna piaszczysta plaża, gdzie można odetchnąć po długim spacerze do tamtejszej latarni morskiej.

Plaża Prasonissi

Ale Rodos to przede wszystkim wędrówka w przeszłość, cofamy się w czasie odwiedzając malownicze miasto Lindos, zamek w Monolithos czy Kritinię. Tam każdy kamień opowiedziałby historię…

Jednak najbardziej grecki klimat poczułam, gdy mogłam wspiąć się wysoko, gdzie na samej górze znajdowała się typowa grecka kapliczka. Sama nie wiem, czy to trud wspinaczki czy też urok miejsca spowodował, że czułam się tam jak zaczarowana i w ogóle nie miałam ochoty wracać na dół, do cywilizacji… Podobnie było, gdy wspólnie z mężem chodziliśmy po górskich ścieżkach i podziwialiśmy widoki ze stromych urwisk, to jest według mnie pełnia szczęścia!

Rodos - kapliczka
Rodos

Trochę inne oblicze Grecji to malownicza i niemal bajkowa wyspa Symi. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym jej nie odwiedziła, w końcu to tak blisko Rodos. Na dole w okolicach portu jest odrobinę tłoczno, ale wspinając się wyżej po schodach, można podziwiać niezwykłą panoramę i poczuć się jak w sennym greckim miasteczku… Kocham Grecję ???

Symi
Symi