Powiedzieć, że zakochałam się w Korfu, to jakby nic nie powiedzieć. Wyjazd absolutnie spontaniczny, oczekiwania zdecydowanie wygórowane, wspomnienia… jak z najpiękniejszych bajek Disneya. Pozwólcie, że przedstawię Wam Korfu. Korfu magiczne, Korfu pociągające, Korfu zapierające dech w piersiach i przynoszące niezapomniane wspomnienia.
Kofru zaskakujące — pierwsze wrażenia
Nasz wyjazd rozpoczął się oczywiście od ekscytującego przelotu samolotem z Katowic. Niestety, nie było nam dane zobaczyć wyspy z lotu ptaka — ale to właśnie z ciemności wyłoniły się spektakularne widoki z naszego kameralnego hotelu w Agios Georgios oddalonego od lotniska o zaledwie 30 km. Zza mgły i otaczającego nas mroku powoli zaczęła wyłaniać się panorama godna głośnego “achhhhh”— najpierw zachwyciły nas dźwięki — kojący szum Morza Jońskiego, delikatny powiew wiatru, później oczarowały nas obrazy — szeroka plaża i otaczające nas wzgórza. Już wtedy wiedzieliśmy, że czekają nas niezapomniane wakacje.
Po obłędnym śniadaniu (w roli głównej — marmolada z kumkwatu — aleeee pychaaa!) i krótkiej drzemce, zdecydowaliśmy się na spacer po okolicy. Miejscowość była kameralna, ale właśnie dlatego ją wybraliśmy — mogliśmy delektować się swoim towarzystwem i otaczającym nas pięknem wyspy. Wzdłuż morza prowadził deptak, ale oczywiście zdecydowaliśmy się na bliższe przywitanie z morzem — i tak odhaczyliśmy kolejny punkt z naszej bucket list.
Czy muszę mówić, że przez następne parę godzin nie było z nami kontaktu, bo zażywaliśmy morskich i słonecznych kąpieli? No cóż… tak było.
Korfu to zdecydowanie raj dla pasjonatów sportów wodnych (macie moje słowo). Dostępna była szeroka oferta od wynajmu łódek po windsurfing, a Morze Jońskie zdecydowanie zachęcało do skorzystania. Dzień zakończyliśmy oczywiście przy hotelowym szwedzkim stole i greckim trunku — ouzo (wódce anyżowej). Jedno jest pewne — jeśli chodzi o alkohole, Grecy i Polacy na pewno się rozumieją.
Korfu magiczne — szlakiem piękna wyspy i jej kultury
Następnego dnia ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na spotkanie z przemiłą (jak się później okazało) panią rezydentką. Pomimo trudności w wyborze (tyle świetnych opcji!), ostatecznie zdecydowaliśmy się na wycieczkę całodniową, która miała nam pokazać Korfu w pigułce. I to jak pokazała!
Wielokrotnie byłam na wielu innych greckich wyspach, towarzysz mojej podróży nigdy nie był, a oboje byliśmy w całkowitym szoku podczas zwiedzania. Okrzyki „patrz, jak ślicznie!” i „widziałeś to, widziałeś?! JAK Z BAJKI!” towarzyszyły nam non stop.
Naszą podróż rozpoczęliśmy od rejsu w głąb tajemniczych jaskiń, a delikatnie nerwowe morze wzbogacało nasz rejs o salwy śmiechu. Widok wyspy z poziomu wody wzbogacił nasze doświadczenie, i to nie tylko o dodatkowe fotki. Mogliśmy podziwiać malownicze miasteczko łączące się ze spektakularnym wręcz dziełem natury — kaskadowo opadającymi w głąb spieniającej się wody górami.
Następnie udaliśmy się do malowniczego klasztoru protestanckiego na szczycie góry, skąd roztaczały się oszałamiające widoki. Jednak to sam budynek wzbudził we mnie największe emocje — był on poniekąd duchem tej wyspy — bogata roślinność wspinała się leniwie po żółtych ścianach muskanych słońcem, wokół panowała błoga cisza, którą przerywał jedynie sprytny wiatr wdzierający się do poszczególnych pomieszczeń i przejść, a wszystko to otoczone błękitem nieba i wody. Można się zakochać, prawda?
Nie zabrakło także chwili na zakochanie się w greckiej kuchni, ale myślę, że ten aspekt zasługuje na osobny wątek. Naszą wycieczkę urozmaicały liczne degustacje i możliwość spróbowania wielu lokalnych smakołyków (mniam!), a ostatecznie dotarliśmy do miasta Korfu. Tam obejrzeliśmy kolejne, zachwycające dzieło — tym razem przyrody i człowieka — białą, kameralną cerkiew Vlacherna z XVII wieku, która wręcz dryfowała na otaczającej nas wodzie. Dla fanów lotnictwa — znajdowała się ona tuż przy pasie lotniska, więc szałowe fotki były gwarantowane, a na osobną fotografię zasługiwała słynna Mysia Wyspa znajdująca się tuż obok.
Korfu pyszne — przez żołądek do serca
I to zdecydowanie Grekom wyszło — kuchnia. Jako para wiecznie głodnych studentów, oczywiście musieliśmy zakosztować jak największej ilości greckich specjałów. Chociaż smak ich najbardziej popularnego drinka ouzo może zbierać różne opinie, to chyba nie było nikogo, kto by nie zauroczył się kumkwatem. I to we wszystkich postaciach — od nalewek różnego rodzaju, po wyroby cukiernicze — Korfu zdecydowanie smakuje przesłodkim kumkwatem.
Ale nie samymi owocami człowiek żyje.. cóż może jednak żyje. Piszę to z pełnym przekonaniem, na wyspie mają najlepsze owoce morze, jakie jedliśmy w swoim życiu. Ten niepowtarzalny posiłek można było oczywiście zamówić w każdej przydrożnej greckiej knajpie (co też regularnie czyniliśmy), ale to restauracja Golden Fox, z której rozprzestrzenia się jeden z 200 najpiękniejszych widoków świata, skradła nasze serca. Delikatne, soczyste krewetki i mule pokryte śmietanowo-czosnkowym sosem, a wszystko to mając pod stopami całą wyspę i nieogarnione morze — taką randkę trudno będzie przebić.
Korfu zapierające dech — czyli po prostu Porto Timoni
Jeden z najważniejszych punktów na mapie Korfu — i zdecydowanie obowiązkowa pozycja na liście rzeczy do zobaczenia w swoim życiu. Absolutnie magiczna destynacja, gdzie plażę z dwóch stron otaczają wody morza. Sama zatoka — fascynująca i to nie tylko dla nurków. Gdy po dłuższej wędrówce górskiej (tak, znajdzie się też coś dla pasjonatek i pasjonatów gór) dotarliśmy na miejsce, przez parę minut napawaliśmy się tym widokiem, usilnie próbując zabrać część tego miejsca ze sobą we wspomnieniach. W tamtej lokalizacji czuć było siłę natury i nikogo pewnie nie zdziwi stwierdzenie, że właśnie tam można było naprawdę odczuć, że żyje się pełną piersią.
Korfu… po prostu
Korfu zabrało nas w niesamowitą podróż i absolutnie oczarowało. Dostarczyło nam głębokich przeżyć, pokazało swoje piękno. Zostawiliśmy tam cząstkę siebie, ale zabraliśmy też cząstkę Korfu ze sobą — wspomnienia, zdjęcia, wspólne uśmiechy. Nic więc dziwnego, że gdy wzbijaliśmy się w powietrze, w oku zakręciła się nam łezka. W końcu wracaliśmy z Korfu. Z Korfu zaskakującego, Korfu magicznego, Korfu pysznego, Korfu zapierającego dech w piersiach. Wracaliśmy z raju.
Wpis powstał w ramach konkursu „Z Katowic do raju” i zdobył wyróżnienie.