Już od lat Grecja przyciąga, zachwyca i uzależnia wszystkich odwiedzających. Dzięki dużej liczbie wysp i urokliwych miejsc każdego roku można odkrywać coś nowego i ponownie się w niej zakochiwać.
Evia — tajemniczy klejnot
Może niektórych to zdziwi, ale są jeszcze takie wyspy, o których nawet wyszukiwarka „Google” mało wie. Jedną z nich jest druga pod względem wielkości, grecka wyspa Evia. Otoczony z obu stron Morzem Egejskim teren, górzysty prawie na całej powierzchni to prawdziwa i oszałamiająca kwintesencja Grecji.
Wyspa od lat ceniona jest przez samych Greków (w szczególności Ateńczyków), szukających miejsca na wakacje lub krótki wypad za miasto. Naturalnie jest oddzielona od kontynentu, lecz dwa dostępne mosty skutecznie znoszą tę przeszkodę. Bardzo autentyczna i ciągle mało turystyczna, jest świetnym miejscem na obserwację greckiego stylu życia i zwyczajów.
Wyspa oddzieliła się od kontynentu w wyniku trzęsienia ziem lub, w wersji dla fanów greckiej mitologii…, za sprawą boga mórz, wspaniałego Posejdona, który w gniewie, z ogromną siłą uderzył swoim trójzębem w ląd. W wyniku tego wydarzenia powstała wyspa, której bóg nadał imię na cześć wodnej nimfy, którą sobie upodobał.
Patrząc na wymiary Eubei, jak często nazywana jest Evia, Posejdon z pewnością „maczał palce” w jej powstaniu, ponieważ posiada bardzo długą linę brzegową, która ciągnie się na ponad 680 km. Pełna jest ukrytych dzikich plaż, które odkrywają przybyli na wypoczynek Grecy oraz turyści z całego świata. Te wybrzeża zachwycają. Można je podziwiać, jadąc krętymi drogami, wijącymi się nawet pod najwyższym szczytem — Dirfys (1743 m n.p.m).
W takiej chwili nie do końca wiadomo, co jest celem takich podróży… czy po prostu ta piękna droga i napawanie się zapierającymi dech w piersiach widokami, czy cel, czyli piasek pod stopami i wypoczynek na upragnionej plaży. Obie te rzeczy nadają takim wycieczkom sensu i smaku oraz budzą w nas ciekawość i chęć, aby tak niesamowite miejsca, po prostu eksplorować.
Niezwykłe, piękne plaże
Doskonale wiemy, że przebywanie na łonie natury i ograniczenie bodźców płynących ze świata jest cenniejsze niż kiedykolwiek, a prywatność stała się dobrem luksusowym. Wszyscy dziś właśnie tego potrzebujemy. Evia jest miejscem, w którym świat się trochę zatrzymał, Grecy przy kawie siedzą wyjątkowo długo, a natura wydaje się tak piękna, że aż nierealna.
Jadąc na wymarzone wakacje, nie sposób nie wizualizować sobie widoku siebie samego, leżącego na cudownej plaży! W końcu często właśnie to kojarzy nam się z beztroską, urlopem i czasem z dala od obowiązków.
Oto pięć niesamowitych plaż, na które powinien udać się każdy, kogo zainteresowała tajemnicza i dzika wyspa Posejdona.
Malownicza plaża Kalamos
Właściwie jest to 2 w 1, ponieważ Kalamos przedzielona jest skałą na dwie części. Warto wejść na tę skałę i zrobić sobie wspaniałe zdjęcie, na tle turkusowej wody.
Pierwsza plaża, do której dotrzecie, jest bardziej zagospodarowana. Znajdziecie na niej leżaki i parasole, należące do 3 tawern, które się tu znajdują Leżaki i parasole są bezpłatne, wystarczy zamówić kawę lub wodę i zdobywacie pozwolenie na korzystanie z leżaków przez cały dzień. Warto tu sobie odpocząć i poopalać się z zimnym i pysznym napojem w dłoni.
Druga strona plaży jest bardziej dzika. Na pewno zobaczycie tam Greków, którzy rozłożyli się ze swoimi namiotami, to ich sposób na spędzanie wolnego czasu lub wakacji i odpoczywają tak nawet wiele dni.
Cała linia brzegowa to piękny biały piasek, w którym od czasu do czasu pojawiają się drobne kamyki. Majestatyczne klify i sosny (zwłaszcza na tej nieskomercjalizowanej części) zachwycają wszystkich przybyłych.
Plaża znajduje się na w centralnej części wyspy po stronie wschodniej, 10 km od miejscowości Avlonari. Dojazd do plaży jest bardzo dobry, droga do końca jest utwardzona, co warto podkreślić.
Oceaniczne fale, gładki piasek i fantastyczne jedzenie, czyli plaża Korasida
Jeśli nie zależy Wam na leżakach i parasolkach, koniecznie wybierzcie się na tę plażę. Uwielbiana przez wielu za to, że daje poczucie intymności i malowniczą scenerię. Biały pas piasku o około kilometrowej długości otoczony jest zielonymi wzgórzami. Ta plaża nigdy nie jest zatłoczona, nawet w lipcu i sierpniu, a błękit, widoczny jest już z oddali. Puste wybrzeże daje poczucie nieograniczonej wolności. Znajdziecie tu czas, aby skupić myśli i wsłuchać się w dźwięk obijających o brzeg fal.
Przy drodze nad plażą znajdują się otwarte w sezonie tawerny i to naprawdę godne polecenia. Na szczególną uwagę zasługuje ta ostatnia: „Mpampis”, gdzie zjecie pyszną sałatkę wiejską „horiatiki” i grillowaną mackę ośmiornicy.
Plażę tę możecie zobaczyć po wschodniej stronie w części centralnej, nieco wyżej niż Kalamos. Aby tam dojechać, trzeba pokonać kręta, ale utwardzoną drogę wśród greckich pagórków.
Cisza i spokój w zatoce, czyli plaża Zarakon
Spokojna plaża, położona w zatoce o krystalicznie czystym kolorze wody. Piasek jest tutaj drobny, nie ma rozbudowanej infrastruktury, tylko kilka słomianych parasoli, z których bezpłatnie można skorzystać, aby schronić się przed słońcem. Nie ma dużych fal, woda raczej stoi w miejscu, dzięki swojemu zatokowemu położeniu i falochronie. Plaża jest idealna do kąpieli. Znajdziecie tam tawernę, prowadzona przez sympatycznego Greka, który jest miłośnikiem kotów, nie zdziwcie się, więc jeśli te puchate stworzenia będą Wam towarzyszyć podczas opalania.
Plaża położona jest w południowej części wyspy, za miejscowością Zarakes. Dojazd jest bardzo dobry, droga dosyć prosta, więc można podziwiać wspaniałe widoki.
Raj ukryty za górami, czyli plaża Petali
Wyjątkowa plaża, uwielbiana przez Greków, niekomercyjna i dzika. Nie znajdziecie tam leżaków i parasoli, jedynie rozłożone namioty. Plaża ukryta jest pośród klifów, z dwoma jaskiniami po bokach i najbardziej turkusową wodą, jaką kiedykolwiek widziałam. Głębokość wody jest duża, ale w bezchmurny dzień, zapewniam, że da się zobaczyć dno! Miejsce to jest zdecydowanie „rajem dla wtajemniczonych”.
Podłoże to ciemne kamienie, które mocno kontrastują z kolorem wody, a więc nie zapomnijcie zabrać specjalnych butów chroniących stopy.
Tego miejsca się nie zapomina, również z powodu wiodącej do niego trasy. Aby się tu dostać, należy pokonać krętą drogę, w okolicach najwyższego szczytu Dirfys. Widoki są oszałamiające, gwarantuje, że niejednemu zakręci się w głowie z zachwytu.
Plaża znajduję się w centralnej części wyspy, na północnym wybrzeżu, słynącym ze stromych klifów. Ostatnie trzy kilometry trzeba pokonać wąską i szutrową drogą, ale zapewniam, że warto!
Długa i wyjątkowo błękitna plaża Mourteri
To zdecydowanie plaża, to coś dla fanów przestrzeni. Jest jedną z największych plaż na całej Evii, ma długie i szerokie wybrzeże. Każdy znajdzie na niej prywatność, ciszę i spokój. Otoczona jest z każdej strony klifami, charakterystycznymi dla tej części wyspy. Nie ma tu rozbudowanej infrastruktury, należy zabrać coś chroniącego przed ostrym słońcem.
Kolor wody mieni się w barwach błękitu i granatu, widoku są więc obłędne. Bardzo polecam udać się na spacer do końca plaży, aby wdrapać się na jeden z klifów i obejrzeć wybrzeże z góry.
Przy drodze prowadzącej na plaże znajdziecie kilka tawern i kawiarni, w których można kupić kawę lub coś do jedzenia.
Plaża znajduję się w centralnej części wyspy, po wschodniej stronie, a dojazd nie sprawi Wam większych trudności.
Z wykształcenia jestem finansistką, choć to sport i podróże to moje główne pasje. Pilates i yoga na mojej ukochanej macie (którą wszędzie wożę) razem z przepięknymi zachodami słońca przy brzegu to dla mnie połączenie idealne. Właśnie przez to porzuciłam trochę zamiłowanie do cyferek na rzecz robienia tego co sprawia mi największą przyjemność. Do Grecji trafiłam przypadkiem, od pierwszego wyjazdu pochłonęła mnie na tyle, że aktualnie przygotowuje się już do 6 sezonu spędzonego w Helladzie. Co najbardziej mnie w niej urzeka? Prócz pięknych widoków, wspaniałego jedzenia i błękitu morza fascynuje mnie zgłębianie sztuki „dobrego bycia”, której Grecy są wspaniałymi nauczycielami. Z natury jestem osobą, która mało ma w sobie powolnego stylu „siga siga” z każdym pobytem uczę się dystansu, radości z małych rzeczy i na nowo poznaje swoje priorytety. Uwielbiam dzielić się z ludźmi „moja mała Grecją”, czyli tymi zwyczajami, miejscami i historiami, które są dla mnie wyjątkowe. Kiedy nie jestem za granicą, uczę pilatesu i matematyki, czekając na kolejną przygodę i doładowanie słońcem.