Święta to wyjątkowy czas. W Polsce spędzamy je z rodziną, w domowym zaciszu, co często sprzyja podsumowaniom i tworzeniu postanowień na zbliżający się Nowy Rok. Z kolei Sylwestra obchodzimy hucznie, najczęściej w gronie przyjaciół, świętując do białego rana. Jak Nowy Rok witają Grecy? Na to i inne pytania związane z 31 grudnia i 1 stycznia odpowiedział nam Marcin Pietrzyk.
AGNIESZKA WOJTASZEK: Kiedy ostatnio rozmawialiśmy o świętach Bożego Narodzenia [KLIK!] powiedziałeś, że prezenty świąteczne rozdaje św. Bazyli nie 24 grudnia, ale 1 stycznia. Ponieważ już za kilka dni przywitamy Nowy Rok, opowiedz proszę, jak wygląda grecki Sylwester. Gdzie czekają te prezenty i czy związany jest z nimi cały rytuał, jak w Polsce?
MARCIN PIETRZYK: Jako takiego rytuału nie ma. Prezenty kładzie się pod choinkę, albo do domu przychodzi św. Bazyli i je rozdaje. Co jest ważne – Sylwester jest tu bardzo rodzinny. Wygląda to kompletnie inaczej niż w Polsce. W Polsce wszyscy wychodzą, idą na imprezę, a tutaj nie. Tutaj spędza się go w gronie rodzinnym, z bliskimi, którzy zbierają się na wspólną kolację. Co ciekawe, w Grecji jest to jedyny dzień w roku, kiedy można uprawiać hazard. Choć generalnie hazard jest tu zabroniony, w Sylwestra można grać, więc wszyscy grają w karty, masowo. Przy jednym stole podawana jest więc kolacja, a obok stoi drugi, do którego wszyscy zasiądą potem do gry w karty. Taka wygrana przynosi szczęście na kolejny rok. Oczywiście Grecy przerywają grę koło północy, żeby wypić lampkę szampana za pomyślność w Nowym Roku, rozdać prezenty, ale potem – dalej grają w te karty.
I naprawdę nic się wtedy nie dzieje w greckich miastach? Cisza, spokój, wszyscy w domach? Nie umiem sobie tego nawet wyobrazić.
Aż tak spokojnie nie jest! W Sylwestra, podobnie zresztą jak w Wigilię, Grecy wychodzą z domów, aby zrobić ostatnie zakupy czy spotkać się z przyjaciółmi. Od rana słychać świąteczne piosenki wymieszane z greckimi, rytmicznymi melodiami. Tłumy ludzi okupują kawiarnie i tawerny, przed sklepami właściciele grillują szaszłyki. Wszyscy dookoła składają sobie życzenia. Panuje radosna, zabawowa atmosfera. W Salonikach odbywają się spontaniczne imprezy pod chmurką w dzielnicy Ladadika czy w okolicach bazaru. Zabawa jest zawsze niepowtarzalna. Jeżeli tylko jestem na miejscu w tym czasie, to nie tracę okazji, żeby zejść do centrum miasta na spotkanie z przyjaciółmi.
I tak do noworocznego poranka?
Pojawił się taki trend, jakieś 4, może 5 lat temu, że organizuje się miejskiego Sylwestra na największych placach największych miast. Tak dzieje się i w Atenach i w Salonikach, staje się też coraz bardziej modne w innych częściach kraju. W Atenach mieszkańcy zbierają się na placu Syntagma, uczestniczą w koncertach, bawią się całymi grupami. Przede wszystkim jednak na place przychodzą turyści i obcokrajowcy, którzy tego dnia najzwyczajniej w świecie nie mają gdzie imprezować, więc jest to jedyna alternatywa.
Jakie rytuały zatem wiążą się z przejściem w Nowy Rok? Czy Grecy mają tutaj jakieś ciekawe tradycje?
Oczywiście! Zaraz po północy, już w Nowym Roku, całą uwagę zebranych skupia słynna vasilopita, czyli ciasto Bazylego. To wypiek podobny do chałki, na słodko, w którym jest dużo cynamonu i innych aromatycznych przypraw, a w środku, w tym cieście, ukryta jest jedna moneta. Krojenie vasilopity wiąże się z całą ceremonią. Kroi oczywiście gospodarz domu, najpierw wykonując 3 razy znak krzyża. Pierwszy kawałek ciasta jest dla Chrystusa, drugi dla domu, trzeci dla gospodarza, czwarty dla jego żony itd. Każdy z obecnych otrzymuje swój kawałek, a ten, który trafi na monetę – przez cały rok będzie mieć szczęście!
Życzę Ci więc, żebyś to Ty był w tym roku szczęściarzem, który ją znajdzie! Szczęśliwego Nowego Roku!