Długo zastanawiałam się jak zatytułować nasze pierwsze wakacje w formacie 2+2, które spędziliśmy na Kefalonii. Były to wakacje w czasach pandemii, ale również w czasie olbrzymiego tajfunu, który dotarł do Wysp Jońskich. Biuro stanęło na wysokości zadania i wspaniale zaopiekowało się turystami i mimo ogromnych zniszczeń byliśmy w stanie podziwiać piękno tej wyspy owianej legendami… Przekonajcie się sami.
Kefalonia z lotu ptaka już wyglądała jak miejsce, z którego nie chce się wracać. Ciekawa, nieregularna linia brzegowa, klify z białym piaskiem, turkusowe zatoczki. To miejsce to jedno z tych, które na żywo wygląda jeszcze lepiej niż w folderach. Naszą rodzinę po wylądowaniu samolotu powitało słońce, lecz po paru godzinach nadciągnęły ciemne chmury i de facto dwa dni przesiedzieliśmy w naszym pokoju hotelowym (nikt nie ucierpiał, a my mieliśmy więcej czasu na gry z dziećmi). Tak, początek nie był czymś, o czym marzy turysta, ale teraz opowiadamy o tym z wypiekami na twarzy. Hotel wspaniale się nami zajął, w sztormie donoszono nam posiłki do pokoi. Prąd wrócił po 4 dniach. W nocy siedzieliśmy przy świeczkach.
Mimo wszystko zza chmur w końcu wyszło słońce i mogliśmy eksplorować wyspę zgodnie z naszym wcześniej przygotowanym planem. Rezydentka była wyśmienicie przygotowana i wyposażyła nas w niezbędną wiedzę i informacje, które atrakcje nie ucierpiały w czasie tajfunu. Ku uciesze dzieci i swojej, wypożyczyliśmy jeepa Suzuki Jimny i rozpoczęliśmy naszą przygodę. Oj tak, była to przygoda, bo nie każda droga była przejezdna, gdzieniegdzie asfalt był zmyty, ale ogólnie dotarliśmy wszędzie tam, gdzie zamierzaliśmy. Współczuliśmy mieszkańcom, którzy zabrali się w mig za naprawianie zniszczeń.
Nasz hotel położony był na półwyspie Paliki – jak mówią legendy była to być może część mitycznej Itaki (tak głosi jedna z archeologicznych nowinek). By dostać się na dalsze części wyspy można było wybrać przeprawę promową do Lixouri albo malowniczą drogę lądową okrążającą półwysep.
W ciągu paru dni z małymi podróżniczkami zwiedziliśmy wysuniętą najdalej na północ rybacką wioskę Fiscardo. Piękne i malownicze miejsce z urokliwymi zatoczkami. Ma tu swoją letnią willę Tom Hanks. I to nie jedyny aspekt filmowy Kefalonii, bo kręcono tu zdjęcia do filmu „Kapitan Corelli”.
Jak już wspomniałam, Kefalonia słynie z przepięknych plaż. Najsłynniejsza to plaża Myrthos, lecz akurat została zamknięta z powodu zniszczeń po tajfunie. Natomiast urodą dorównuje jej plaża Petani, położona między wzgórzami. Córki były zachwycone krystalicznie czystą wodą i białym piaskiem.
W jaskiniowców mogliśmy pobawić się z powodzeniem na nietypowej plaży Xi, na której można wysmarować się glinką (ponoć ma działanie upiększające) i popływać na tle zachodzącego słońca.
Tuż obok Kefalonii leży Itaka. Cóż, nie mogliśmy się powstrzymać, by jej nie odwiedzić. Przeprawa promowa z północnego brzegu wyspy przebiega bezproblemowo. Wyspa zapiera dech w piersiach. Jest górzysta i mityczna. Oferuje piękne plaże, wyborną grecką kuchnię i ruiny szkoły Homera.
Nasz wyjazd obfitował w kontrasty. Widzieliśmy, jaką siłę ma przyroda i żywioły oraz piękno, które się za tym kryje. Nasza rodzina spędziła bezpiecznie czas, kosztując uroków greckiego siga-siga, wybornych owoców morza i moussaki. Dzieci do dziś wspominają ten wyjazd (no może starsza córka bardziej, młodszej były to pierwsze wakacje). Grecja nigdy się nie nudzi. Kochamy jej przyrodę, plaże, a także ciekawą historię. To nie koniec naszej przygody, ona dopiero się rozpoczyna…
Magda, Adrian, Zuzia i Zosia
Wpis powstał w ramach konkursu „Grecja Waszym Okiem”. Opowiedz nam o swoich Wielkich Greckich Wakacjach w formie opisu ze zdjęciami lub wideo i również zawalcz o voucher na wakacje w Grecji!