Przeczytaj, oglądaj i posłuchaj!
W piątym odcinku podcastu Dorota Wellman przepytuje Tomasza Jamroza — tatę trzech synów (z czego dwójka to bliźniaki!) męża, podróżnika i miłośnika Grecji, a także — co bardzo istotne — laureata dwóch konkursów („Z Katowic do raju” oraz „Grecja Waszym Okiem”), które w ciągu kilku ostatnich lat organizował Grecos. To właśnie materiały z pięknych, rodzinnych wakacji Pana Tomasza zainspirowały nas do stworzenia tego odcinka!
W tej części dowiesz się, dlaczego Grecja to tak doskonałe miejsce na wakacje z rodziną, (jak mówi Pan Tomasz „Grecja to pewniak!”), czyli zwiedzanie, plażowanie, wycieczki i idealny czas razem, gdy pogoda zawsze sprzyja oraz dlaczego warto zaplanować rodzinne wakacje z biurem podróży — wygoda, komfort i bezpieczeństwo.
Poniższy tekst jest transkrypcją części piątego odcinka naszego podcastu. Jeśli wolisz od razu posłuchać go lub obejrzeć w całości, przejdź na koniec artykułu, znajdziesz tam video. 🙂 Zapraszamy!
Warto grać, żeby wygrać!
D. W Zapraszam na podcast, który ma zachęcić Państwa do tego, żeby do Grecji wyjeżdżać, wybierać różne regiony i korzystać z Grecji, bo jest to najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Mówię to ja, wielbiciel Grecji, jeżdżący tam od kilkudziesięciu lat. Wybieram różne miejsca i uważam, że wszystkie są fascynujące. A teraz chcę się dowiedzieć teraz od naszego gościa, dlaczego właśnie on wybrał Grecję. Naszym gościem jest Tomasz Jamroz, który posiada trzech synów. W wieku?
T. J. 4, 4 i 6 lat.
D. W. Czyli bliźniaki są.
T. J. Tak.
D. W. Brawo, gratuluję.
T. J. Dziękuję.
D. W. Jeździsz do Grecji. Ile razy w Grecji byłeś?
T. J. W Grecji byłem w sumie sześć razy.
D. W. Zawsze z rodziną?
T. J. Nie, z rodziną byłem dwa razy, konkretnie z dziećmi byłem dwa razy, a z żoną byłem w sumie trzy i w tym roku będziemy czwarty raz.
D. W. Czyli znowu jedziecie do Grecji?
T. J. Tak.
D. W. I dokąd tym razem?
T. J. Tym razem na Kretę.
D. W. Cudownie! To jest najpiękniejsze miejsce na świecie. Zobaczymy, czy powiesz to po powrocie. Wiem, że wygrałeś konkursy w Grecosie. Brałeś udział w konkursach, które czym cię nagrodziły?
T. J. To były vouchery. Vouchery do wykorzystania na pobyt w Grecji.
D. W. A konkursy polegały na czym?
T. J. Lata temu, ten pierwszy raz, z tego co pamiętam, należało po prostu o Grecji coś nagrać, zaśpiewać, napisać. Forma była dowolna. Ja wtedy, z tego co pamiętam, zrobiłem taki teledysk.
D. W. Śpiewałeś?
T. J. Tak, o Korfu.
D. W. Matko Boska. Chcę to zobaczyć. (śmiech)
T. J. Lepiej nie. (śmiech)
D. W. A drugi konkurs?
T. J. Drugi konkurs to było całkiem niedawno i to była relacja z mojego pobytu w Kefalonii, konkretnie z ubiegłorocznego pobytu.
Zobacz zwycięski film Pana Tomasza:
Grecja to pewniak!
D. W. Chcemy się dzisiaj, w rozmowie z Tobą, skupić na rodzinnych wakacjach. Masz trójkę dzieci, to już jest wyprawa. Myślę, że szykowanie do tej wyprawy nie jest łatwe. Chcemy się dowiedzieć, jak się spędza rodzinne wakacje w Grecji. Wybraliście Grecję na wakacje z chłopakami. Dlaczego? Bo jest pięknie, bo jest miło, bo jest ciepło, bo jest bezpiecznie. Dlaczego?
T. J. Wszystkie te elementy, które wymieniłaś, jest po prostu ładnie, jest to po prostu sprawdzone rozwiązanie. Czyli Grecja, jak dla mnie zawsze się sprawdza, jest pogoda, jest dobre jedzenie, jest miła atmosfera. Jest też blisko, bo lot nie trwa zbyt długo, a jest to ważne przy trójce dzieci, żeby jednak nie lecieć jakieś 10 godzin. No i mili ludzie oraz podejście Greków do dzieci.
D. W. No właśnie! Grecy kochają dzieci, dzieci nigdy im nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie.
T. J. Tak, dokładnie! Nieraz mieliśmy takie sytuacje, że my się bardziej spinaliśmy i ci Grecy to widząc, dawali nam do zrozumienia, żebyśmy się tak nie spinali, żebyśmy po prostu wyluzowali. Bo to jest normalne, dzieci są żywe i takie mają być.
D. W. Mają biegać, rozrabiać, byle nie męczyły kota.
T. J. Tak jest. Staramy się, żeby nie męczyły kota. (śmiech)
D. W. A mówiąc zupełnie poważnie, to na przykład w każdej tawernie i w każdej restauracji kawiarni greckiej jest menu dla dzieci. To daje możliwość, żeby dziecko w restauracji było równoprawnym klientem. Ale o jedzeniu pogadamy za chwilę. Jaki rodzaj wakacji wybieracie? Jedziecie do hotelu, bo to jest najwygodniejsza dla rodziny forma?
T. J. Tak, jeździmy do hotelu dlatego, że jest to wygodna forma. Wybieramy taką opcję z wyżywieniem. Aczkolwiek nie jest to dla nas takim wyznacznikiem, bo i tak często jest tak, że jeździmy, zwiedzamy i te posiłki jemy gdzieś w innym miejscu. Chociaż miło mieć ten posiłek, gdy wracamy na kolację czy też rano śniadanie. Po prostu przy dzieciakach nie chciałoby nam się jeszcze przygotowywać tych posiłków, a dzienne stołowanie się gdzieś w restauracjach też swoje kosztuje. A tu jest wygoda po prostu.
D. W. Tak, przede wszystkim wygoda. A wybieracie hotele, patrząc na tę ofertę dla dzieci, czy tylko z własnego punktu widzenia? Żeby był ładnie położony, żeby w fajnej miejscowości, czy ta oferta atrakcji dla dzieci jest dla was bardzo ważna?
T. J. Jest ważna, ale nie jest decydująca, bo jesteśmy rodziną taką jednak aktywną i nie stawiamy na to, że będziemy cały czas w tym hotelu. Czyli fajnie, jak są jakieś zjeżdżalnie, baseny, ale nie musi to być jakiś Aquapark wypasiony, tak jak niektórzy moi znajomi, dla nich to jest po prostu numer jeden. Jeżeli jadą z dziećmi, musi być po prostu sporo zjeżdżalni. Animacje, jest to fajny dodatek, ale nie jest to dla nas wyznacznik, bo i tak wiemy, że jakoś zorganizujemy dzieciakom czas.
D. W. A wy z animacji dla dzieci, czyli specjalnych zajęć, korzystacie też?
T. J. Tak, korzystamy. Ale to zależy. Bardzo często jest tak, że my wyjeżdżamy na początku sezonu, bardzo wcześnie i czasem zdarza się, że te animacje jeszcze nie są uruchomione, ale czasem jest tak, że te animacje już są, to wtedy korzystamy.
Pogoda, wygoda i masa atrakcji
D. W. Mówisz, że jesteście rodziną aktywną. Co to znaczy? Nie siedzicie tylko w hotelu przy basenie, rozumiem, tylko co robicie?
T. J. Przede wszystkim preferujemy morze. Zazwyczaj hotele, które wybieramy, są blisko morza. Także tak pół na pół sobie siedzimy nad tym basenem, chodzimy nad morze, żeby dzieciaki sobie mogły pobudować coś w piasku na plaży. Ale też staramy się wypożyczać samochód i objechać te wyspy, zobaczyć takie najważniejsze rzeczy. To już nie są czasy, kiedy byłem kawalerem, gdzie można było od rana do wieczora zobaczyć wszystko. Teraz wybieramy takie najważniejsze, fajne rzeczy i musimy to połączyć — taki dzień wycieczkowy musimy rozłożyć tak, że w trakcie dnia zrobić przerwę dla dzieciaków, jakiś plac zabaw, czy nawet gdzieś odbijamy na plażę, żeby chwilę dzieciaki sobie przerwy zrobić.
D. W. Czy myślisz, że w ten sposób uczysz dzieci takiego aktywnego życia na wyjazdach? Bo chyba trzeba zacząć od małego, żeby wiedziały, że nie tylko siedzimy w jednym miejscu, ale patrzymy, gdzie przyjechaliśmy, co jest ciekawego do zobaczenia.
T. J. No tak, próbujemy im zaszczepić taki model wypoczynku.
D. W. Udaje się?
T. J. Udaje się. Mój starszy syn już jakby ten model praktycznie przejął. On może zwiedzać pół dnia, może chodzić, można mu obiecać coś, np. lody i on będzie chodził. I na końcu po prostu, jak mu kupimy te lody to on to uważa za udany dzień.
D. W. Czyli przekupstwo stosujesz po prostu?
T. J. Tak, przekupstwo, lodowe przekupstwo. Natomiast bliźniaki — z nimi było trochę trudniej na początku. Oni mają trochę inne charaktery i są bardziej na nie, ale z roku na rok jest łatwiej. Przechodzą większe dystanse, możemy troszkę więcej zobaczyć. Także myślę, że też ten model podróżniczy przejmą.
D. W. Skąd wiecie, gdzie macie pojechać, co warto zobaczyć? Czy korzystacie z przygotowania, które sami robicie przed wybraniem się w to miejsce, czyli przygotowujecie się do wyjazdu, korzystacie z pomocy rezydentów, którzy wiedzą, co będzie też atrakcyjne dla dzieci? Skąd wasza wiedza?
T. J. Przede wszystkim jedziemy w miejsce, w którym jeszcze w ogóle nie byliśmy, czyli jakaś wyspa, na której się jeszcze nie pojawiliśmy. Jest tego tak dużo, że jest w czym wybierać. Szkoda czasu jeździć dwa razy w to samo miejsce. Jak już zobaczymy dużo rzeczy, to będziemy wracać w te najlepsze. I jak już wybierzemy sobie to miejsce, to wtedy ja siadam przed komputerem, na początku sobie robię takie rozeznanie, która strona wyspy jest bardziej atrakcyjna, mniej lub bardziej imprezowa, jakie są główne miasta do zobaczenia i tyle na początek. Potem gdy już jesteśmy na miejscu, oczywiście zawsze takim obowiązkowym spotkaniem jest nasze pierwsze spotkanie z rezydentem. Oni też tam zawsze zarzucają kilka takich ważnych tropów. Ja sobie to potem sprawdzam, co według mnie warto zobaczyć, co by mnie mogło zaciekawić, co nie. No i tyle. Tak jak mówiłem, to nie wygląda tak, że maksymalnie zwiedzamy wszystko. Trzeba wybrać. W końcu często jest tak, że jesteśmy gdzieś tylko na tydzień, więc także chcemy troszkę odpocząć. Musi być balans — dzień podróży i dzień odpoczynku, bez szaleństwa.
D. W. Jakie kierunki wybraliście z dziećmi?
T. J. Pierwszy raz z dziećmi byliśmy w 2020 roku na Rodos. To były jeszcze czasy pandemii i to był przełożony wyjazd, bo na początku było tak, że to wszystko było pozawieszane, odwołane. Dostaliśmy voucher, bo tak biura musiały robić i wykorzystaliśmy go w 2020 roku. Byliśmy pełni obaw, jak to będzie, bo przecież trwały te wszystkie obostrzenia, ale okazało się, że wszystko było w porządku.
D. W. Dzieciaki, bliźniaki mają wtedy rok?
T. J. Tak, a starszy syn trzy lata, także było to dla nas nie takie łatwe.
D. W. Panie, to hardkor był chyba!
T. J. Nie było tak źle!
D. W. Ale małe dzieci, nie oszukujmy się.
T. J. Tak, dzieci małe. Na szczęście, tak jak mówię, lot do Grecji trwa te dwie godziny, gdzieś tak mniej więcej, także jakoś ten lot zawsze jakoś można im zająć.
D. W. Wytrzymają?
T. J. Tak, wytrzymają. Wiem, że dla rodziców zawsze ten lot to jest taki stresujący moment, ale już teraz po tych kilku latach wrzuciliśmy na luz i trzeba to po prostu przeżyć. Dzieciaki też już się zachowują lepiej w samolocie, więc jest to do przeżycia. Rodzice nie powinni rezygnować z podróży ze względu tylko na ten lot, który dla wielu może być stresujący.
D. W. Naprawdę ten lot trzygodzinny i to maksymalnie trzygodzinny, jest do wytrzymania dla dzieci.
T. J. Często, jeśli jest rano, to go przesypiają i na pewno nie jest to aż tak męczące, jak podróż do Tajlandii.
D. W. Czyli pierwszy kierunek to był Rodos. Celowo wybrany na pierwszy wyjazd?
T. J. Celowo o tyle, że znajomi byli na Rodos i polecali. Rodos to też jest taka wyspa, z tych bardziej znanych, przynajmniej dla mnie. Ta nazwa często pada, jeżeli chodzi o Grecję. Po prostu jeszcze tam nie byliśmy wtedy, to mówię sobie, niech będzie Rodos. Okazało się to dobrym wyborem. Było bardzo ładnie, chociaż w przypadku Grecji zawsze można to powiedzieć. Właściwie jeszcze nigdy, w tych miejscach, gdzie byłem, nigdy nie było czegoś takiego, że byłem zawiedziony. To jest pewniak. To jest taki kierunek, gdzie według mnie nie może się nie udać.
D. W. Czy byliście w jednym miejscu, czy też podróżowaliście?
T. J. Podróżowaliśmy. Z tego co pamiętam, wtedy byliśmy na tydzień i samochód wynajęliśmy na dwa dni. Czyli tak nie za długo, aczkolwiek coś sobie tam zwiedziliśmy. Małe dzieci były i jeszcze troszkę za małe na to zwiedzanie, dlatego to były tylko dwa dni…
Posłuchaj lub obejrzyj cały odcinek podcastu.
Dowiesz się, dokąd jeszcze Pan Tomasz podróżował z rodziną, co poleca zobaczyć na Rodos i jakie atrakcje zaskoczyły go i zachwyciły na innych, greckich wyspach. Przekonaj się też, dlaczego warto skorzystać z oferty biura podróży, w jaki sposób mądrze wykorzystać czas na samodzielne aktywności oraz czy rodzinne wakacje mogą być frajdą i odpoczynkiem dla każdego.