Pame paralia, czyli idziemy na plażę to jedne z pierwszych słów, które należy poznać, jadąc na wakacje do Grecji. To także jedne z pierwszych, które ja sama poznałam. Nasze pierwsze, wspaniałe skojarzenie z urlopem to właśnie piękna, piaszczysta plaża, lazurowe morze i zimne koktajle prosto z pobliskiego beach baru, leniwie popijane na leżaku pod parasolką. To doskonały, idylliczny obrazek, a co jeśli Ci powiem, że może być jeszcze piękniej? Jedyne co musisz zrobić to wsiąść w samochód i uzbroić się w zapas wody, soku, przekąsek, lub wszystkie, na cokolwiek jeszcze masz ochotę.
Jeżeli cenisz sobie ciszę i spokój, zobacz plaże na Kefalonii które dla mnie są tymi najpiękniejszymi, choć nie królują w folderach i na pocztówkach.
Plaża Agia Eleni Αγία Ελένη, czyli świętej Heleny.
Najpierw zabiorę Cię do miejsca, w którym sama łapałam wiatr w żagle i przyjeżdżałam tam w każdej wolnej chwili, aby chwilę odetchnąć, naładować baterie.
Agia Eleni znajduje się po zachodniej stronie półwyspu Paliki. Już droga, która do niej prowadzi, zachwyca widokami, ponieważ zjeżdża się z dość dużej wysokości krętą ścieżką i powoli, zakręt po zakręcie, Agia Eleni odkrywa przed nami swoje piękno. Kiedy już zatrzymasz samochód, masz dwie opcje: lekko przejść na lewo i od razu rozkładać koc, lub iść na prawo, w stronę skał. Jeżeli wybierzesz drugą opcję, to polecam zdjąć buty i zafundować sobie masaż małymi kamyczkami, bo tutaj nie ujrzysz ani grama piasku! Kiedy staniesz już przed skałą, musisz ją obejść. Wody zazwyczaj jest mniej niż do kolan. Przejdź dosłownie 5 metrów, a przed Tobą ukaże się najpiękniejsze oblicze Agia Eleni, całkiem ukryta plaża.
Tę część plaży, jeszcze w czasach, kiedy kobietom nie wypadało pokazywać się mężczyznom w plażowym stroju, mieszkańcy najbliższej wioski Damoulianaty, nazywali γυναικιτη ginekiti – czyli częścią dla pań. Z głównej części plaży wystarczy przepłynąć 10-15 m w głąb i już zobaczysz tę ukrytą część, ale na pierwszy rzut oka pomyślisz, że za skałami nie ma już nic. A jest i to sporo!
Jest tam malutka jaskinia, dosłownie kilka skał zanurzonych do połowy w wodzie. To zdecydowanie raj dla tych, którzy lubią spędzać w wodzie godziny, podziwiając rybki lub szukając zaginionego skarbu na dnie. Jeżeli postanowiłeś jednak zostać bliżej parkingu, przejdź na lewo i delektuj się widokiem morza i innej plaży w oddali — Petani, ale o niej trochę później. Jeżeli dobrze pływasz, po lewej stronie jest jeszcze więcej skał, które możesz eksplorować z maską i płetwami. Przepływając dosłownie kawałek, trafisz na kolejną, malutką plażę, na którą nie ma sposobności dostać się od strony lądu.
Agia Eleni to moim zdaniem istna perełka wśród wszystkich plaż, ale jeśli chcesz się opalać, radzę przyjechać rano. Po godzinie 14 słońce z plaży ucieka i chowa się za klifami, które ją otaczają.
Plaża Lagkadakia — Λαγκαδάκια
Zostajemy na półwyspie Paliki, ale już na jego południowej części. Obiecałam Ci plaże bez tłumów i beach barów, nie zdziw się więc, bo akurat na tej plaży beach bar jest, ale nie ta jej część powinna być Twoim celem. Zostaw auto na parkingu, kup zimną lemoniadę w barze i wróć na parking. W jego głębi znajdziesz wydeptaną ścieżkę na wzgórze. Idź spokojnie, w sandałach i w trybie siga- siga, ścieżka poprowadzi cię sama. Skieruj twarz w stronę morza i idź w prawo, po ukosie, tam już zobaczysz ukrytą w dole Lagkadakię.
Gwarantuję ci, że nawet w szczycie sezonu nie znajdziesz tam tłumów. Tutaj jest jeszcze lepsze miejsce do snorkelingu. Ja polecam też wpaść tu po zachodzie słońca — będziesz daleko, daleko od jakichkolwiek zabudowań, więc jedynie latarnia morska z oddali zakłóci Ci widok na gwiazdy i nocne niebo. W pobliże tej latarni możesz dojechać z łatwością w ciągu dnia, jednak, żeby dostać do niej, musisz przejść kawałek na piechotę.
Plaża Alaties — Αλατιές
Znajduje się w północnej części Kefalonii, na półwyspie Erissos. Koniecznie zajrzyj na nią w drodze do malowniczego Fiscardo. Aleties to prawdopodobnie jedna z mniejszych plaż, które odwiedzisz. Zejście na nią prowadzi obok klimatycznej tawerny, w której możesz zaspokoić podniebienie w iście greckim stylu. Na plażę zejście prowadzi schodami, a ona sama, maleńka i krótka, okolona niskimi klifami z obu stron. Mnie zachwyciła przy zachodzącym słońcu, które chowa się za klifami, malując na złoty kolor ich jasne, prawie białe ściany.
Plaża White Rocks — Άσπρος Βράχος
Biały, drobny żwirek, śnieżno-białe klify… i żadnego zejścia na plażę od strony lądu. Tutaj możesz tylko dopłynąć. Plaża White Rocks znajduje się na samym początku zatoki, naprzeciwko półwyspu Paliki, na tyle blisko lotniska, aby mieć możliwość obserwowania lądujących na wyspie samolotów. A jak się tam dostać? Sposoby są dwa:. możesz wynająć małą 6-osobową łódkę i samodzielnie tam dopłynąć (i nie tylko tam, bo taką łódką możesz pływać po całej zatoce) lub możesz wybrać się w rejs z Grecosem (podczas tej wyprawy będę Ci towarzyszyć).
W czasie takiego rejsu zobaczysz też inne ciekawe miejsca! Sama plaża to „instagramowy raj”, a krajobraz jest, jak z pocztówki. Tutaj nie potrzebujesz specjalnych butów, bo żwirek jest na tyle drobny, że nie przeszkodzi w spacerowaniu po praktycznie pustej, długiej, białej połaci lądu. Na White Rocks wybierz się rano, tak, żeby być tam około godziny 10:00, później w późniejszych godzinach jest tam coraz więcej cienia.
Plaże Petani i Fotini – Πετανοί & Φωτεινοί
Ten „dwupak” zostawiłam na koniec, bo jest to miejsce bardziej zagospodarowane i zdecydowanie bardziej popularne. Fotini to w zasadzie dalej Petani, tylko odgrodzona rzędem głazów. Ale zacznę od Petani. To jedna z piękniejszych, w pełni zagospodarowanych plaż, ale nie znajdziesz tu szalonych motorówek ciągnących narciarzy wodnych, czy śmiałków na tak zwanych bananach. Możesz za to wypożyczyć rowerek wodny, czy deskę Sup. To wszystko znajdziesz po prawej stronie plaży Petani, a idąc dalej w lewo, możesz usadowić się na leżaku pod parasolką. Jeżeli zdecydujesz się pójść jeszcze kawałek za granicę leżaków, znajdziesz swoje miejsce do relaksu na piasku i skakania przez morskie fale.
Na Fotini dojedziesz, trzymając się prawej strony tej samej drogi, która prowadzi na Petani. Plaża jest delikatnie odgrodzona od Petani rzędem skał, a krajobrazu nie zakłóci Ci żadna parasolka, chyba że twoja własna.
Niezależnie od tego, czy wybierzesz Fotini, czy Petani, koniecznie zostań tutaj do zachodu słońca i obserwuj, jak słońce chowa się powoli w morskiej toni, barwiąc wodę i otoczenie na pomarańczowo i złoto. Zachód słońca możesz obserwować z plaży lub z tawerny Erasmias (przy Petani). To idealne miejsce dla fanów owoców morza, tam znajdziesz jedne z najlepszych! Najpiękniejsze zachody są od maja do początku września, później słońce chowa się za skały, co daje równie niesamowity efekt, ale nie zobaczysz już, jak zatapia się w tafli morza.
BONUS: Platia Ammos — Πλατιά Άμμος
To plaża, która nie posiada zejścia z prawdziwego zdarzenia. W wyniku trzęsienia ziemi z 2014 r., schody prowadzące w dół zostały częściowo zburzone. Teraz możemy zejść po około 300 stopniach i podziwiać plażę z góry. Na sam dół możesz zejść trudną do pokonania górską ścieżką, na której jedynym zabezpieczeniem są cienkie linki. Wprawdzie można z nich korzystać, ale jest to mało komfortowe. Choć ogromna, pusta plaża kusi śmiałków, to najlepszy widok jest właśnie z góry (często wspominam pewnego pana, który z kamieni na plaży ułożył ogromnych rozmiarów imię swojej małżonki Haliny, z okazji rocznicy ślubu — czyż to nie romantyczny gest?). Platia Ammos to też świetne miejsce na podziwianie zachodu słońca. Sama ten piękny spektakl podziwiałam i to bardzo po grecku – z gyrosem w dłoni, siedząc na środku szutrowej drogi.
Teraz już znasz plaże najbliższe mojemu sercu, każda z nich jest wyjątkowa na swój własny, niepowtarzalny sposób. W tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak ostrzec Cię, że kiedy odwiedzisz te miejsca, zostawisz na nich kawałek swojego serca, a to, co zobaczysz, zostanie na zawsze w Twojej pamięci.
Cześć! Ukończyłam studia na kierunku turystyka i rekreacja na katowickim AWF. Pierwszy raz zakochałam się w Grecji jako dziecko, podczas moich pierwszych wakacji z rodziną, ale ta dziecięca miłość po latach nie przeminęła. Wręcz przeciwnie — stała się jeszcze mocniejsza! Studia otworzyły przede mną tajemnice turystyki i mój ukochany grecki świat. Zawsze gdy podróżuję i zwiedzam, zachwycam się jego różnorodnością i niezmiennie kocham grecki styl życia, a gdy mnie tam nie ma — tęskno mi do pięknych plaż i krajobrazu pełnego gajów oliwnych. Na co dzień najłatwiej spotkać mnie na siłowni, tam spędzam większość wolnego czasu. Kocham piec i gotować, a kto miał okazję poznać mnie bliżej, na pewno usłyszał, że zwiedzam świat za pomocą… żołądka! Przecież nie ma nic lepszego niż dobre jedzenie i ciekawa, lokalna kuchnia — w szczególności właśnie grecka! Moje serce zostawiłam na Kefalonii, którą jako rezydentka, poznałam naprawdę dobrze.