W zeszłorocznym „Taste Atlas Awards”, czyli rankingu najlepszych światowych kuchni, Polska zdobyła 13 miejsce. Zapewne znajdziemy wielu zwolenników naszych lokalnych potraw, wielu obcokrajowców uwielbia znane wszystkim Polakom pierogi czy bigos. Jednak trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę smak, różnorodność i coraz ważniejszy aspekt zdrowotny i odżywczy potraw, to miejsca w światowej czołówce zajmują zdecydowanie kuchnie basenu Morza Śródziemnego, w tym grecka.
Najlepsza kuchnia świata
Kuchnia śródziemnomorska, czyli także grecka zajmuje od lat, wysokie pozycje w światowych rankingach. W ostatniej klasyfikacji zajęła honorowe 3 miejsce zaraz za kuchnią japońską (również bogatą w owoce morza). Bazuje na różnorodnych produktach, świeżych owocach i warzywach, a także grillowanych lub pieczonych mięsach różnego typu i owocach morza. To połączenie sprawia, że dania zachwycają smakiem nawet najbardziej wymagających smakoszy, a także dostarczają wielu potrzebnych wartości odżywczych. To, jak jedzą grecy, z pewnością przyczynia się do ich długiego i szczęśliwego życia w zdrowiu.
W kuchni greckiej wspaniała jest prostota dań, bazowanie na lokalnych produktach i cała filozofia jedzenia powoli. Dzielenie się i długie biesiadowanie, to wręcz wpisana zasada greckiej kuchni. Słynne „meze”, czyli małe dania, zamawiane do podziału na wszystkich uczestników posiłku sprawiają, że możemy spróbować wielu rzeczy, zamiast zamawiać jedną i zjeść ją samemu.
Nawet kiedy wybierzesz się na kolacje w małej, kilkuosobowej grupie, możesz być pewien, że na stole pojawi się dużo więcej dań niż uczestników posiłku. Grecy mają zwyczaj wychodzić z restauracji, zostawiając talerze pełne jedzenia (czego osobiście nie pochwalam), ale jest to ich styl cieszenia się posiłkiem i próbowania wszystkiego „po trochu”.
Podróż przez smaki
Pamiętaj, że odwiedzając obcy kraj, warto podróżować również smakami. Próbuj i poznawaj dania, które są dla ciebie nowe. Postaraj się być, jak dziecko, które dopiero uczy się smaków. Sugeruj się tym, jak jedzą daną potrawę mieszkańcy danego miejsca i co zamawiają do picia do poszczególnych dań.
Pamiętam swój pierwszy raz na Kefalonii, kiedy poznałam grecką kuchnię. Jeśli chodzi o preferencje smakowe, to mogłabym szczerze nazwać się Greczynką. Smak greckich pomidorów i cebuli sprawia, że nie ma dla mnie lepszej sałatki niż grubo ciachana „horiatiki”, czyli sałatka wiejska, a doskonale przyrządzone kalmary skropione cytryną i obowiązkowo w towarzystwie lampki białego wytrawnego wina, mogłyby być moją kolacją do końca życia.
Mięso także stanowi podstawę tej diety, ale według badań, Grecy żyjący na Ikarii jedzą mięso średnio raz w tygodniu, a większość pełnowartościowego białka pozyskują z ryb. Ikaria jest niezwykłą wyspą, która należy do grupy „niebieskich stref”, czyli takich miejsc na świecie, gdzie ludzie żyją najdłużej. Wiele, można by napisać o stylu życia tamtejszych ludzi, ale o tym innym razem (śledźcie naszego bloga!)
Owoce morza
Greckie stoły obfitują w różnego rodzaju owoce morza, takie jak kalmary, krewetki, ośmiornice, małże czy wiele gatunków ryb. Nic dziwnego, że żyjąc na wsypie z każdej strony otoczonej morzem, korzysta się z tego przywileju. Pamiętajcie, że najlepsze owoce morza czekają na Was w miastach portowych. Ateny, jako stolica, słynie z pysznego mięsa i co za tym idzie gyrosa, to miejsce, w którym z kolei owoców morza nie poleca się zamawiać.
Jeśli nigdy nie jedliście owoców morza, proponuje zacząć łagodnie, od grillowanych lub smażonych kalmarów i krewetek (najlepiej obranych, od których odrywa się tylko główkę i ogonek). Solidne polanych sokiem z cytryny — takie będą idealne dla początkujących smakoszy. Pamiętajcie o tym, żeby za każdym razem upewnić się, że nie są mrożone. W sezonie raczej w większości miejsc będą dostępne świeże, chociaż mogą się zdarzyć tawerny, w których znajdą się dwie opcje: mrożone (trochę tańsze) i świeże. Czasami słyszy się porównanie, że smakują jak mięso z kurczaka, choć moim zdaniem to nieprawda, owoce morza można uznać za zdecydowanie bardziej wyszukany smak. Choć te dary morza mogą czasami zaskakiwać, (a niektórych nawet przerażać) wyglądem, warto być otwartym na nowe doznania i smaki.
Kolejną potrawą, która powinniście spróbować w greckiej tawernie, jest ośmiornica. Grecy często podają ją na trzy sposoby. Sposób pierwszy to grillowane macki. W tym przypadku należy zwrócić uwagę na wielkość macki, najlepsza będzie mała lub średniej wielkości. Po rozkrojeniu powinniście zobaczyć białe mięso otoczone taką przezroczystą osłonką, to znak, że ośmiornica jest bardzo świeża. Sposób drugi to sałatka z octem i warzywami na zimno, podawana jako przystawka, wtedy macka jest ugotowana i pokrojona na kawałki. Trzeci sposób to (moje ukochane) „stifado”, czyli grecki gulasz, w którym zamiast mięsa wołowego używa się ośmiornicy. To danie jest idealne na dłuższe, jesienne wieczory, kiedy w październiku robi się nieco chłodniej.
Jeśli widok owoców morza jest dla ciebie czymś naturalnym, oczywiście powinieneś też spróbować małży. Można je spotkać gotowane na bazie białego wytrawnego wina, pochodzącego z greckich winnic lub w tradycyjnym sosie saganki (podobnie, jak krewetki). Sos saganki jest wykonany na bazie pomidorów i sera fety, dosyć słony, często, z dodanym pod koniec gotowania, owczym serem. Jeśli kiedyś zastanawialiście się, czemu do makaronu z krewetkami dostajecie chleb, to właśnie po to, aby wyczyścić talerz z pozostałego na nim sosu, który jest za dobry, aby go zmarnować.
Jeśli mowa o smakach wyszukanych, pewnie są wśród Was tacy, którzy już kochają lub chcieliby kiedyś spróbować homara. W Grecji, w dobrych tawernach, często spotkacie witryny, w których będzie można podejrzeć, jakie homary serwuje dziś dana restauracja. Można samemu dokonać wyboru, gdyż cena zależy od wagi. Mięso homara zdecydowanie różni się od innych owoców morza, jednak jeśli jesteście bardzo głodni, zamówcie bezpiecznie makaron z homarem, gdyż w samym homarze jest dosyć mało mięsa, a cena jest wysoka.
Oczywiście na naszą uwagę zasługują również lokalne ryby. Na stołach zobaczycie smażone sardynki (jedzone tak, jakby były frytkami), pieczone lub grillowane dorady oraz steki z ogromnych tuńczyków.
Pamiętajcie, że przy wyborze owoców morza ważna jest sezonowość i świeżość. Zapytajcie kelnera, co dana tawerna ma dziś świeżego, a na pewno pokaże Wam to jeszcze przed przyrządzeniem.
Z wykształcenia jestem finansistką, choć to sport i podróże to moje główne pasje. Pilates i yoga na mojej ukochanej macie (którą wszędzie wożę) razem z przepięknymi zachodami słońca przy brzegu to dla mnie połączenie idealne. Właśnie przez to porzuciłam trochę zamiłowanie do cyferek na rzecz robienia tego co sprawia mi największą przyjemność. Do Grecji trafiłam przypadkiem, od pierwszego wyjazdu pochłonęła mnie na tyle, że aktualnie przygotowuje się już do 6 sezonu spędzonego w Helladzie. Co najbardziej mnie w niej urzeka? Prócz pięknych widoków, wspaniałego jedzenia i błękitu morza fascynuje mnie zgłębianie sztuki „dobrego bycia”, której Grecy są wspaniałymi nauczycielami. Z natury jestem osobą, która mało ma w sobie powolnego stylu „siga siga” z każdym pobytem uczę się dystansu, radości z małych rzeczy i na nowo poznaje swoje priorytety. Uwielbiam dzielić się z ludźmi „moja mała Grecją”, czyli tymi zwyczajami, miejscami i historiami, które są dla mnie wyjątkowe. Kiedy nie jestem za granicą, uczę pilatesu i matematyki, czekając na kolejną przygodę i doładowanie słońcem.