Wyspę odwiedziliśmy na początku czerwca 2023, jeszcze przed ogromnymi pożarami, które w lipcu ogarnęły wyspę. Zakwaterowani byliśmy w Faliraki, nie dlatego, że to imprezowy kurort Rodos, ale ze względu na dogodną lokalizację – blisko stolicy oraz innych pięknych miejsc na wyspie. A może również dlatego, że są tam ładne piaszczyste plaże, gdzie dzieci mogły regenerować siły w dni wolne od eksplorowania wyspy.
Rodos jest świetne!
Nasz 10-dniowy pobyt na Rodos był podzielony 50/50 – jeden dzień zwiedzania, jeden dzień odpoczynku. Samochód wynajęliśmy łącznie na 4 dni, a także kupiliśmy jedną wycieczkę rejsową na Symi. Zwiedzanie samochodem zaczęliśmy od Lindos. Wejście na Akropol nie było dla nas dużym problemem, ponieważ mieszkamy blisko gór, więc mamy wprawę. Jednak największym urokiem tego miasteczka są te uliczki, w których nie ma straganów i tłumów turystów, w których mieliśmy okazję się zgubić. Może przypadkiem, a może celowo. Po spacerze udaliśmy się na mały relaks na plażę, która zachwycała widokiem na Akropol, a dzieci mogły odpocząć.
Kiedy zgłodnieliśmy, pojechaliśmy do wioski Lachania na obiad do lokalnej tawerny Tę wioseczkę uważam za „topkę”, którą trzeba zobaczyć na wyspie i tam pospacerować. W planie była również wioska Jennadi, ale niestety zabrakło nam czasu, aby się tam zatrzymać. Końcowym punktem naszej przygody było kultowe Prasonisi – duże fale, piękna plaża i aż dwa morza spotykające się w jednym miejscu. Bajka!
Po krótkiej regeneracji udaliśmy się na wycieczkę na Symi. Odwiedziliśmy klasztor św. Archanioła, a następnie miasteczko Symi, które mnie zauroczyło. Kolorowe domki, błękit morza – czułem niedosyt, że wycieczka to za mało, i mam nadzieję, że tam wrócę.
Odkrywamy wyspę
Kolejny dzień eksploracji wyspy zaczęliśmy od term Kalithea. Wprawdzie nie jestem fanem takich miejsc, ale ujęcia stamtąd wychodzą zjawiskowo. Następnym punktem była wioska Koskinou, która dla mnie jest kolejnym, topowym miejscem na Rodos. Urocze wąskie uliczki – raj dla fotografów. Lokalsi oczywiście uśmiechnięci, można poczuć ducha Grecji. Następnie udaliśmy się do klasztoru Filerimos, gdzie dzieci były zachwycone pawiami. Docelowym miejscem tego dnia były ruiny zamku w Monolithos. Po drodze zatrzymaliśmy się w wiosce Embonas na obiad i kupiliśmy wino na pamiątkę w jednej z winiarni.
Zatrzymaliśmy się również w miejscowości Siana, gdzie w sklepie spotkaliśmy sympatyczną Greczynkę, mówiącą po polsku. Smak masła pistacjowego pamiętam do dziś. Po dotarciu pod ruiny byłem zaskoczony, że nie ma tam prawie turystów. Droga na wzgórze nie była wymagająca, ale widok był powalający. Zdjęcia wyszły przepięknie. Miało to być nasze docelowe miejsce, ale podczas obiadu spotkaliśmy Polkę, która była z nami na Symi, i poleciła, aby zjechać na plażę. Droga była stroma, a stada kóz blokowały przejazd, ale było warto! Dotarliśmy do Fourni Beach – piękna plaża praktycznie na wyłączność.
Relaks w słońcu i średniowieczne miasto
Następny dzień postanowiliśmy przeznaczyć na relaks. Najpierw odwiedziliśmy zatokę Anthony’ego Quinna, ale najważniejszym miejscem dla dzieci była plaża Tsambika, na której spędziliśmy większość dnia. Plaża jest ogromna, z łagodnym zejściem do morza, a mimo licznych turystów nie czuło się tłoku. Po plażowaniu pojechaliśmy do Seven Springs, gdzie można odetchnąć od wysokich temperatur. Podczas spaceru Google Maps poprowadziło nas ekstremalną drogą, co dzieciom się podobało.
Ostatni dzień zwiedzania spędziliśmy na Starym Mieście Rodos. Zaczęliśmy wcześnie, więc na Ulicy Rycerskiej było jeszcze mało turystów, co pozwoliło poczuć klimat średniowiecza. Później jednak liczba straganów i turystów przeraziła mnie, poczułem się jak na typowych, polskich jarmarkach. Ale gdy oddaliliśmy się od głównych deptaków, było bajkowo – zero ludzi, tylko lokalsi, wąskie uliczki, piękne kwiaty i cudowne, stare budynki. Tego dnia najmłodszy członek naszej ekipy miał urodziny, więc wybraliśmy się na nietypową atrakcję na Rodos, ale w 100% wartą polecenia – kino 9D. Podczas 30-minutowego seansu animacji, ukazana jest cała historia wyspy Rodos. Efekty 3D, pryskająca woda, wiatr we włosach i polski dubbing w słuchawkach sprawiły, że dzieci zapamiętały najważniejsze informacje o Rodos. Ponadto kolejny raz poznaliśmy grecką gościnność – gdy chcieliśmy kupić bilet dla Poli, pani w kasie powiedziała, że skoro ma urodziny, to ma od kina prezent i bilet jest gratis.
Urodziny? Tylko w Grecji!
Na koniec chciałbym przytoczyć małą anegdotę. Pierwszy nasz rodzinny wyjazd do Grecji, na Zakynthos, miał miejsce, gdy Poli jeszcze nie było na świecie. Kilka tygodni po powrocie dowiedzieliśmy się, że żona jest w ciąży. Informację o powiększeniu rodziny przekazaliśmy w ten sposób, że na jednym zdjęciu z wakacji była animacja z Zatoki Wraku, w której wyłania się fotografia USG małej Poli z informacją, że spodziewamy się dziecka. Nie wiem, czy to przypadek, czy coś w tym jest, ale to Pola kocha z nas najbardziej Grecję. Kiedy dowiedziała się, że swoje urodziny będzie obchodzić na Rodos, opowiadała o tym wszystkim. Urodziny ma 10 czerwca, i również w tym roku będziemy świętować jej 7. urodziny na Rodos. Mam nadzieję, że to będzie nasza nowa, świecka tradycja!
Zobacz także film z naszych słonecznych wakacji!
Wpis powstał w ramach KONKURSU „GRECJA WASZYM OKIEM”, edycja 2024 i zdobył nagrodę główną!
Zobacz inne wpisy naszych czytelników-podróżników, które zdobyły wyróżnienie.