Z Katowic do raju — Nasze cudne Ateny

Kategoria: Waszym okiem
Kierunek: Attyka  

Na wakacje wybraliśmy wrzesień. Nie lubimy upałów, nie lubimy leżeć na plaży za długo, ale za to uwielbiamy zwiedzać. Razem z mężem, dwójką dzieci — Marysią lat 5 i rocznym Kubą, oraz z moim bratem Pawłem wybraliśmy się na tegoroczne wakacje, kierunek Grecja. Naszym głównym celem były Ateny, a w szczególności znajdujący się na wysokim wzgórzu Akropol. Z Inowrocławia dojechaliśmy do Katowic samochodem. Niedaleko lotniska znajduje się mnóstwo parkingów samochodowych oferujących transfer, co jest wielkim plusem. Na lotnisku wszystko gładko poszło. Począwszy od odprawy do wejścia na pokład.

wspomnienia z podróży, relacje, ateny

Zaczynamy przygodę

Lot samolotem przebiegł bardzo szybko. Dzieci leciały pierwszy raz i nie było żadnego problemu. Córka zachwycona, a na małym Kubie nie zrobiło to większego wrażenia. Dolecieliśmy nocą do Aten, była godzina 23 (greckiego czasu, musimy dodać 1 godzinę do czasu polskiego). Szybko znaleźliśmy naszą Panią przewodniczkę i wsiedliśmy do autobusu, który miał nas przewieźć do naszego hotelu Golden Coast w Nea Makri. Zostaliśmy tam ciepło przywitani, dostaliśmy kanapki, wodę  i kartę do pokoju, a także poinformowano nas, gdzie co się znajduje i o której mamy się stawić na śniadanie. Zabraliśmy walizki i poszliśmy spać. Rano pobudka. Mieliśmy mały pokój na czwartym piętrze z podwójnym łóżkiem, dostawką i pojedynczym łóżkiem, łazienka bardzo czysta. Duże okno, gdzie można było wyjść na balkon z pięknym widokiem na góry i na patio hotelu.

Poszliśmy na śniadanie. Dwie duże jadalnie położone w różnych miejscach na terenie hotelu, jedzenie bardzo dobre — codziennie co innego. Co wieczór były inne wieczorki tematyczne na kolacje. Raz była kuchnia azjatycka, francuska, grecka, innym razem śródziemnomorska. 

W pierwszy dzień daliśmy sobie głównie na rozpoznanie w terenie i na odpoczynek po podróży. Pierwsze co nam się rzuciło w oczy to pełno kotów. Dzieci były szczęśliwe, ponieważ bardzo lubią kotki. Teren hotelu bardzo duży, 5 basenów, duży plac zabaw dla dzieci, dwa drink-bary, korty tenisowe i pole golfowe. Plaża zaraz za hotelem, pełno leżaków, zawsze było miejsce i można się było spokojnie powylegiwać. Dzieci bardzo lubiły chodzić na plaże, a w szczególności bawić się kamyczkami. To była ich najlepsza zabawa. Zbierały kolorowe, różnych rozmiarów i kształtów kamienie i się nimi bawiły. 

wspomnienia z wakacji, dziecko w morzu, relacje
wspomnienia z wakacji, relacje, dziecko na plaży

Drugiego dnia postanowiliśmy trochę pozwiedzać okolice. Ponieważ Pani przewodniczka opowiedziała nam, co możemy tu zwiedzić, zobaczyć, wiedzieliśmy, dokąd iść, to bardzo ułatwiło nam orientację. Od wejścia z tyłu, gdzie się wychodzi na plaże, poszliśmy w prawą stronę. Parę metrów od wyjścia można było zobaczyć mały kanał a w nim pełno żółwi. Parę kroków dalej znajdowały się ruiny terenów sanktuarium Herodesa Atticusa. Wejście było za darmo. Można było tam zobaczyć ruiny ogromnych łaźni. w drodze powrotnej do hotelu weszliśmy jeszcze do Kościółka i zapaliliśmy świeczkę. Było tak gorąco, że reszta dnia spędziliśmy trochę na plaży, przy basenie planując dalsze podróże. Wieczorem poszliśmy się przejść wzdłuż plaży, ale tym razem w lewą stronę. Wieczór był bardzo piękny i ciepły, akurat mieliśmy pełnię księżyca. Było zjawiskowo.

kapliczka gdzieś w attycr, grecja, relacja z grecji, wspomnienia

Zwiedzanie okolicy

Kolejny dzień mieliśmy już zaplanowany. Po śniadaniu poszliśmy wypożyczyć rowery i pozwiedzać Nea Makri, Attykę i Maraton. Pan z wypożyczalni polecił nam jechać do wioski olimpijskiej w Maratonie. Pokazał nam, gdzie się ona znajduje i ruszyliśmy w drogę w lewą stronę wzdłuż plaży w stronę wysokiej wieży. Jechaliśmy rowerami może z pół godziny. Z dzieciakami na bagażnikach dojechaliśmy rowerami w nasze docelowe miejsce. Zrobiło to na nas bardzo duże wrażenie. Ogromne, opuszczone budynki. Drzwi były pootwierane, więc weszliśmy do kilku z nich. Kuchnia w pełni wyposażona, siłownia, łazienki. Sprzęty jeszcze w kartonach nierozpakowane. Trochę jeszcze pojeździliśmy po terenie i pojechaliśmy w kolejny punkt, jaki sobie ustaliliśmy. Kolejnym punktem było Archeologiczne Muzeum Maratonu.

zwiedzanie na rowerach, relacje, wspomnienia z attyki
zwiedzanie na rowerach, relacja z attyki
muzeum, wspomnienia z attyki, starożytne eksponaty

Po drodze zatrzymaliśmy się przy starożytnym cmentarzu.  Był to ogromny budynek, cały oszklony, jednak nie można było tam wejść. Jechaliśmy w pełnym słońcu z dziećmi na bagażniku ok. 9 km do Muzeum. Po drodze mogliśmy zobaczyć, jak ludzie mieszkają tam na co dzień i jak się żyje w tym miejscu. Co nas zdziwiło? Było bardzo mało samochodów, za to dużo skuterów. Dużo opuszczonych i zniszczonych budynków. Można było zobaczyć plantacje drzew oliwnych, drzewa z granatami, cytrusy i ogromne krzaki z pięknymi różowymi kwiatami. Dojechaliśmy do muzeum. Były tam dwa budynki, najpierw weszliśmy tam, gdzie były wykopaliska. Mogliśmy przejść się dookoła, a następnie weszliśmy do drugiego budynku, w którym znajdowały oryginalne posągi (z łaźni, która znajduje się koło naszego hotelu) oraz wiele różnych innych, ciekawych rzeczy codziennego użytku z tamtych czasów. Do hotelu mieliśmy niecałe pół godziny. Jechało się bardzo przyjemnie i szybko. Dojechaliśmy w czasie obiadu. Resztę dnia spędziliśmy w hotelu, odpoczywając i rozmawiając. Wieczorem kiedy już zaszło słońce poszliśmy się przejść wzdłuż brzegu wody w prawą stronę. Doszliśmy do portu w mieście. 

wykopaliska, relacje z attyki, wspomniania

Akropol!

Rano poszliśmy w piątkę na śniadanie, a później z niecierpliwością czekaliśmy na samochód, który wcześniej wypożyczyliśmy. Dzisiaj był nasz długo wyczekiwany dzień. Mieliśmy zwiedzić Ateny. W Atenach… no cóż ogromne korki! i. Trochę też pobłądziliśmy. W końcu dojechaliśmy do parkingu, który poleciła nam Pani z wypożyczalni. Zaparkowaliśmy i ruszyliśmy w drogę do naszego celu w podróży — Akropolu. Bilety kupiliśmy już wcześniej, więc nie musieliśmy stać w kolejce. Weszliśmy na nasz upragniony cel podróży. Bardzo nam się podobało, byliśmy pod ogromnym wrażeniem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ateny w jeden dzień
zdjęcie z akropolem, wspomnienia z wakacji, relacje

Z góry widzieliśmy Teatr Dionizosa, niestety był zamknięty. Następnie udaliśmy się do Nowego Muzeum Akropolu. Muzeum było ogromne zbudowane na ruinach starych zabudowań. Ogromny, przedszkolny budynek, z którego można było zobaczyć wzgórze Akropolu. Kolejnym miejscem był Łuk Hadriana, a tuż za płotem można było zobaczyć ruiny Świątyni Zeusa. Następnie poszliśmy na stadion olimpijski. Niestety, ale jeden dzień na zwiedzanie to stanowczo za mało. Chcieliśmy zwiedzić Bibliotekę Hadriana i Agorę Ateńską, ale niestety nie zdążyliśmy, bo już była zamknięta. Poszliśmy zobaczyć słynna ulicę Little Kook, kupiliśmy sobie po breloczku i magnesie, a potem poszliśmy zjeść do restauracji na dachu budynku, aby zobaczyć oświetlony nocą Akropol. Następnie udaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. 

Resztę pobytu spędziliśmy przy hotelu przy basenie i na plaży, ciesząc się wolnymi chwilami i towarzystwem. Pobyt był bardzo udany. Były to nasze pierwsze wakacje w Grecji i na pewno nie ostatnie. Planujemy wrócić do Aten i zwiedzić więcej miejsc.

akropol we wspomnieniach, upragnione wakacje w attyce, relacje
wycieczka na akropol, wspomnienia, relacje
ateny, plaka, wspomnienia z wakacji

Wpis powstał w ramach konkursu „Z Katowic do raju” i zdobył wyróżnienie.