Opowiedz Grekowi o popularnej filozofii slow life, a ten uśmiechnie się pod nosem. Podczas gdy zachodni świat usiłuje nauczyć się, jak zwolnić i cieszyć się chwilą, w kraju Homera idea ta znana jest od wieków. Mieszkańcy Grecji podsumowują ją w dwóch prostych słowach „siga-siga” (powoli, powoli).
Siga-siga, czyli jak?
Siga-siga to filozofia niespiesznego celebrowania życia w zgodzie z samym sobą i z bliskimi, pielęgnowanie więzi, delektowanie się pięknem otaczającej natury, szacunek dla tradycji i czerpanie przyjemności z drobnostek. I choć każdy Grek wprowadza to pojęcie w życie w nieco inny sposób, zawsze sprowadza się ono do tego samego, podstawowego znaczenia – to po prostu sprawdzona recepta na szczęśliwe życie, z dala od pośpiechu i stresu.
Co jednak sprawia, że Grecy — bardziej niż inne nacje — potrafią cieszyć się chwilą, spotkaniem, jakimś drobiazgiem? Skąd to jakże inne — w czasach zagonionych mieszkańców wielkich metropolii i coraz szybciej czytanych wiadomości telewizyjnych — podejście do czasu i codziennych rytuałów? Na pewno ważne jest położenie geograficzne tego najdalej na południe wysuniętego, najcieplejszego i najbardziej morskiego kraju Europy. I najbardziej wyspiarskiego.
Wielu mieszkańców Hellady uważa, że prawdziwa Grecja zaczyna się właśnie na wyspach, które zajmują prawie jedną piątą powierzchni kraju. Jest ich — w zależności od stanu morza i według różnych źródeł — od 1400 do ponad 2,5 tysiąca (niektóre źródła podają nawet 6 tysięcy), z czego około 200 jest zamieszkałych. A wyspiarskość już sama w sobie kojarzy się ze spokojem — oddaleniem od codziennych trosk i wielkomiejskiej gonitwy. W Grecji ten zwolniony, wyspiarski rytm udziela się także mieszkańcom lądowej Hellady. Nie może być inaczej w przypadku kraju, który ma prawie 14 tysięcy kilometrów wybrzeża. Pełnego malowniczych zatok i plaż ze złotym, czerwonym czy czarnym wulkanicznym piaskiem.
Bez wątpienia łatwiej o takie podejście do świata w miejscu, gdzie słońce świeci przez trzysta dni w roku, a za oknem roztacza się widok na gaje oliwne i błękit morza. Siga-siga to stan umysłu, którego od Greków warto się jak najszybciej nauczyć. Każdy z nich ma swój sekret na spokojne i szczęśliwe życie.
Wakacje w zwolnionym rytmie
Bezmiar kolorów, zapachów i smaków. Z gamą błękitów, bieli i seledynów aż po horyzont. Z symfonią cykad i kojącym cieniem gajów oliwnych. Tutaj można rozsmakować się w miękkich fioletowo-zielonych figach, zrywając je prosto z drzewa, a na każdym kroku oddychać historią, ale z należnym jej miłym dystansem. Rytm „siga-siga” niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki przenosi nas w inny wymiar i bardziej przyjazny świat.
Świat starożytnych filozofów i mitów współbrzmi znakomicie z rajskim krajobrazem i rzewnymi tonami greckich pieśni. To oaza niespiesznych kroków, celebrowanych łyków wina i kawy, szumu fal i mrugających miarowo świateł morskich latarni.
Spokój i luz Greków udzielają się turystom. Tuż po przyjeździe na wakacje przybysze żyją jeszcze w swoich codziennych rytmach, ale chwilę później — na plaży, w tawernie, w uliczkach pośród bielonych domów z turkusowymi kopułami — zwalniają i ulegają rytmowi Hellady, zwykle na zawsze się uzależniając.
Nie można nie uzależnić się od aromatu sączonej powoli, zaparzonej w tygielku ellinikos kafes, czyli kawy po grecku, przyjemnie chłodzącej frappe albo kieliszka lodowatej żywicznej retsiny. I to z widokiem na winnice, zatoki w odcieniach błękitu i szmaragdu, pola bawełny, majestatyczny Olimp, starożytne kolumny czy zachodzące słońce skrywające się wolno za morskim horyzontem.
Najlepszą oliwę tłoczy się powoli
Nasz przyjaciel Nikos, pracuje w tłoczni oliwy założonej przez swojego dziadka. Być może to jemu zawdzięcza poznanie filozofii siga-siga, która pozwala mu nie tylko kultywować rodzinną tradycję, ale także wieść spokojne życie wśród najbliższych. Pewnego dnia przekaże tę wiedzę jednemu z wnuków, który z pewnością odnajdzie pasję w tłoczeniu oliwy powolutku, bez pośpiechu – zupełnie tak, jak robili to jego przodkowie.
W tavli jak w życiu
Tavli to ulubiona gra Greków, jedna z najstarszych na świecie, o której w swoich dziełach wspominał sam Homer. Biegli gracze wiedzą, że – podobnie jak w życiu – radość podczas rozgrywki przychodzi wtedy, gdy gra się powoli, siga-siga. Często ponad pokonanie rywala i szybkie zwycięstwo stawia się radość z samej gry. Przecież życie to nie wyścig, a świat cierpliwie poczeka na jeszcze jedną partyjkę!
„Siga-siga to ty, kochanie”
Czy można usłyszeć piękniejsze słowa od ukochanej osoby? To najcenniejsze z wyznań, zwłaszcza gdy wiemy, że siga-siga oznacza życie w harmonii ze sobą i światem, umiejętność cieszenia się chwilą, doceniania drobnych przyjemności. Po prostu bycie tu i teraz. Tak właśnie żyją Grecy – miłość pozwala im na celebrowanie wspólnych chwil, a codzienność umila im gotowanie i wspólne kosztowanie tradycyjnych potraw.
Prawdziwe SLOW LIFE
Grecy wydają się prekursorami trendu slow life. Ich credo rodziło się przez setki lat i współtworzy dziś mentalność oraz styl bycia każdego Greka. Po co się spieszyć, skoro można żyć spokojniej i przyjemniej, delektując się chwilą, spotkaniem czy kieliszkiem wina. Każda okazja jest dobra. Zachód słońca, powracający do portu rybacki kuter, spotkanie sąsiadów.
Ten niespieszny — kojący duszę i ciało — rytm udziela się także turystom. Szybko zapominają o codziennym zabieganiu i zatapiają się w błogim niebycie, a na pewno w przyjaznym dla człowieka rytmie. Jest w Grekach cywilizacyjna świadomość, że ich praojcowie tworzyli wielką sztukę — od teatru przez literaturę po architekturę. Nie muszą więc nikogo gonić ani odrabiać kulturowych zaległości. Żyją w ojczyźnie Fidiasza i w kolebce demokracji. To zapewnia spokój i wewnętrzną harmonię, wzmocnioną wskazaniami starożytnych filozofów.