Jest wiele słynnych powiedzeń odnoszących się do bytu człowieka. Słynne szekspirowskie „być czy nie być?”, lub tytuł uwielbianej piosenki zespołu Myslovitz „Być czy mieć”… Natłok obowiązków i szybkie tempo życia sprawiają, że mamy wrażenie, że ono toczy się gdzieś obok nas, nie poświęcamy mu wystarczająco dużo uważności. W szalonej gonitwie za „mieć” gdzieś ucieka nam to „być”, prawda?
Czy są jeszcze miejsca, gdzie czas płynie wolniej, a ludzie wydają się być uważni, obecni i bardziej szczęśliwi? No cóż… powinniśmy częściej być obserwatorami południowego życia, gdzie „być tu i teraz” jest chyba jedną z najważniejszych zasad. Obowiązuje ona we w większości krajów basenu Morza Śródziemnego, szczególnie oczywiście w Grecji.
Podczas każdej wizyty w Helladzie, właściwie na każdej z ponad setki zamieszkałych wysp, Grecy chcą nam coś pokazać, czegoś nas nauczyć. Czego? Bardzo interesującej i według nich pewnie banalnie prostej, a dla nas — mieszkańców Europy Zachodniej tak trudnej — sztuki dobrego bycia.
Tryb siga-siga
Na czym polega owa sztuka „dobrego bycia”? Składa się na nią wiele czynników. Myślę, że na początku trzeba wspomnieć o celowym „spowalnianiu życia”. Czy wiecie, co znaczy greckie „grigora, grigora” (szybko, szybko)? Zapewne nie, ponieważ nawet stali bywalcy, często odwiedzający Grecję wiedzą, że tych słów z ust Greka za często nie usłyszymy. Na pewno częściej słyszymy je z ust pilota, który pospiesza greckiego kierowcę, żeby zdążyć na statek odpływający z portu o danej godzinie, na przykład podczas wycieczki lokalnej. Tymczasem kierowca… „siga-siga” (powolutku, powolutku).
To nonszalanckie „siga siga” wymawiane w szczególnie powolny sposób, oznacza w Grecji stan umysłu i ducha, to nie tylko słowa. Grecy dobrze to wymyślili! Świat w ostatnim czasie mocno przyspieszył, więc oni, ze względu na swoją przekorną naturę, chcą swoje życie przeżyć wolniej. Przykładów na to znamy dużo i wiele sytuacji może nam się wydawać zabawnych — np. greckie spotkania na drodze, kiedy to samochody zatrzymują się dokładnie na jej środku, a kierowcy prowadzą długą, przyjacielską konwersację, wcale nie przejmując się resztą jadących za nimi podróżujących. Turyści na takie zachowanie często reagują śmiechem, ponieważ mają czas, w końcu są na wakacjach. Jednak niech ta sytuacja skłoni Was do zastanowienia — podczas gdy jedni wypoczywają, Grecy mają najbardziej pracowity okres w roku, pomimo to jednak spowolnionego trybu nie da się wyłączyć i znajdują czas na przypadkowe spotkania, pogawędki i po prostu miło spędzone chwile.
Pamiętajcie też, że w krajach południowych w czasie obiadu, dużo lokali zamyka się w czasie tzw. sjesty. Dla właścicieli to moment, aby zjeść w gronie rodziny posiłek lub uciąć sobie drzemkę. W przypadku wesela lub innej, dużej uroczystości właściciel zamyka lokal a Wy, możecie odbić się od drzwi i na pewno nie znajdziecie na ten temat żadnej informacji w „Google”.
Grek gra w swoim życiu rolę główną i jest to dla niego bardzo ważna sprawa. Ale przecież nikt z nas nie chciałby, aby jego życie toczyło poza kontrolą, gdzieś obok. Praktyka uważności i czerpanie radości z każdej chwili to jedna z definicji greckiego „kefi”.
Taniec jako oznaka radości
Jeśli o radości mowa, Grecy jej sobie nie żałują i nigdy nie odmawiają zabawy i tańca. Taniec odgrywa w ich kulturze ogromną rolę, towarzyszy im zawsze na wielu uroczystościach religijnych, państwowych i prywatnych. W Grecji istnieje kilka tańców, które są znane i tańczone w każdej części kraju, ale także setki charakterystycznych układów wywodzących się z danego regionu i często jedynie tam znanych. Taniec daje Grekom poczucie braterstwa i wspólnoty, którego każdy potrzebuje. Tańczą wszyscy — młodsi i starsi. Najbardziej popularną wersją tańca w Grecji jest korowód, którego uczestnicy spleceni są ramionami, a najbardziej popularnym z rodzajów muzyki ludowej jest „rembetiko”. Historia tego stylu sięga lat 20. XX w., a jego autorstwo przypisuje się imigrantom z Azji Mniejszej, zbierającym się w tawernach Salonik i Pireusu.
Słuchając greckiej muzyki bardziej lub mniej nowoczesnej, da się zauważyć, że utwory są bardzo dźwięczne, idealne do tańca. Drugi ciekawy fakt o muzyce — Grecy śpiewają głównie o miłości.
Dlaczego tak jest? Oczywiście dlatego, że miłości i bliskość odgrywa w ich życiu ważną rolę. Rodzina to dla nich podstawa. Często okazują sobie uczucia, przytulając się i całując, jest to dla nich całkowicie normalne i naturalne zachowanie. Okazywanie sobie uczuć to także, częste długie rozmowy i zainteresowanie życiem bliskich osób. Kiedy życie płynie wolniej, bardziej można skupić się na tym, co rozmówca ma do przekazania.
Gdy jestem w Grecji, za każdym razem, jestem pod wrażeniem wspólnoty i więzi, które Grecy potrafią zbudować w swojej rodzinie lub wśród przyjaciół, a także ciepłem i zainteresowaniem, które okazują nowo poznanym osobom.
Naturalnie potrzebna natura
Szczęśliwi wyspiarze dużo czasu spędzają na zewnątrz, kąpiąc się w promieniach słonecznych i w lazurowej, czystej wodzie, która oblewa wyspę z każdej strony. W ich oczach widać wdzięczność za ten kontakt z naturą. Zdecydowanie jest to powód, dla którego wysp nigdy nie chcieliby opuszczać pomimo wielu niedogodności.
W czasach, w których żyjemy, duże aglomeracje wiodą prym, więc kontakt z naturą jest niezwykle ważnym aspektem dobrego bycia i jest tym bardziej cenny. Zanieczyszczenie powietrza oraz zanieczyszczenie światłem to problemy, z którym mierzą się współcześnie mieszkańcy dużych miast. Prawdziwym komfortem jest oddychać pełną piersią czystym powietrzem i siedząc nocą na plaży w zupełniej ciemności, obserwować niebo pełne gwiazd.
Definicja greckiego szczęścia
Patrząc na życie jako na kolejno upływające dni prawdziwa definicja szczęścia to nasza przyjemna codzienność, rutyna, która sprawia, że chce nam się wstawać rano z łóżka. Dobre życie pełne jest nie tylko tych wyczekiwanych chwil, ale także małych, codziennych przyjemności, na które nie trzeba czekać miesiącami. Ważne jest, by umieć je doceniać i rozkoszować się nimi. Dobre życie to małe, miłe gesty, nie tylko od święta, ale każdego dnia. To właśnie ta codzienność sprawia, że Grecy są naprawdę szczęśliwi nawet jeśli ich dni są do siebie podobne.
Codzienna kawa wypita bez pośpiechu, czas na spotkanie z bliskim pomiędzy obowiązkami i wspólne posiłki nadają całemu życiu smak i poczucie, że aby być szczęśliwym, nie trzeba na coś cały czas czekać. Trzeba po prostu być tu i teraz.
Grecy siedzący na ławkach, osłonięci cieniem drzew wpatrują się w uspakajające morskie fale. To nie tylko pocztówka z wakacji, to prawdziwa kwintesencja dobrego bycia.
Z wykształcenia jestem finansistką, choć to sport i podróże to moje główne pasje. Pilates i yoga na mojej ukochanej macie (którą wszędzie wożę) razem z przepięknymi zachodami słońca przy brzegu to dla mnie połączenie idealne. Właśnie przez to porzuciłam trochę zamiłowanie do cyferek na rzecz robienia tego co sprawia mi największą przyjemność. Do Grecji trafiłam przypadkiem, od pierwszego wyjazdu pochłonęła mnie na tyle, że aktualnie przygotowuje się już do 6 sezonu spędzonego w Helladzie. Co najbardziej mnie w niej urzeka? Prócz pięknych widoków, wspaniałego jedzenia i błękitu morza fascynuje mnie zgłębianie sztuki „dobrego bycia”, której Grecy są wspaniałymi nauczycielami. Z natury jestem osobą, która mało ma w sobie powolnego stylu „siga siga” z każdym pobytem uczę się dystansu, radości z małych rzeczy i na nowo poznaje swoje priorytety. Uwielbiam dzielić się z ludźmi „moja mała Grecją”, czyli tymi zwyczajami, miejscami i historiami, które są dla mnie wyjątkowe. Kiedy nie jestem za granicą, uczę pilatesu i matematyki, czekając na kolejną przygodę i doładowanie słońcem.